Ma to znaczenie dla zasad na jakich powinny one rozliczać niedokończony kontrakt. To sedno wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt I CSK 696/10).

To ważne orzeczenie, gdyż uwzględnia specyfikę umów o roboty budowlane, tj. niemożność czy trudność zwrotu wzajemnych świadczeń w razie zaawansowania robót. Zgodnie bowiem z art. 395 par.  2 kodeksu cywilnego (prawo umownego odstąpienia), w razie skorzystania z odstąpienia umowa uważana jest za niezawartą, a to, co strony już świadczyły, ulega zwrotowi.

Sprawa, którą zajmował się Sąd Najwyższy, dotyczyła rozliczenia budowy biurowca u zbiegu ulic Marszałkowskiej i Królewskiej w Warszawie (budowanego w latach 1999 2002). Inwestycję realizowała firma Królewska sp. z o.o., która przekształciła się w Rezydent SA i jest pozwaną w tej sprawie. Powodem jest zaś Kredyt Bank SA, który nabył wierzytelność od wykonawcy PIA Piasecki SA (w upadłości). Żądanie opiewa na 25,8 mln zł, z tego ok. 5 mln zł tytułem zaległości z faktur za końcówki robót. Lwia część żądania to odsetki.

Firma Rezydent podnosiła jednak, że niedopłacona wykonawcy kwota to zatrzymana kara umowna za niewykonanie umowy w terminie (opiewał na 53 mln zł plus VAT, a karę w razie odstąpienia od umowy przewidziano na 10 proc. wartości kontraktu.