Tak wynika z wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego, który zajął się sprawą rencisty pobierające świadczenie z ZUS z tytułu wypadku przy pracy (sygnatura akt I UZP 7/11).
Ubezpieczony uległ wypadkowi przy pracy w 2001 r., ale prawo do renty udało mu się wywalczyć przed sądem dopiero pięć lat później. Na szczęście sąd przyznał mu prawo do niej od dnia wypadku. Biorąc pod uwagę stan zdrowia rencisty, stwierdził, że nie rokuje on poprawy, i wyraźnie zaznaczył, iż przyznaje mu świadczenie na stałe.
Niecałe dwa lata po uprawomocnieniu się tego orzeczenia ZUS wezwał rencistę na badanie, aby ponownie ocenić jego stan zdrowia i zweryfikować prawo do renty przyznanej przez sąd. Lekarz orzecznik ZUS potwierdził, że rencista jest trwale częściowo niezdolny do pracy. Zostało to jednak zakwestionowane przez sam ZUS w wyniku wewnętrznego postępowania kontrolnego.
Kolejne pismo z zakładu zawierało wezwanie do stawienia się przed komisją lekarską. Mężczyzna dwukrotnie nie przyszedł na wyznaczone badania, dlatego od września 2009 r. ZUS zawiesił mu wypłatę renty i odmówił mu prawa do tego świadczenia od października 2009 r.
Rencista odwołał się od tej decyzji do sądu. W pierwszej instancji sędziowie uznali, że wyrok przyznający prawo do świadczenia korzysta z powagi rzeczy osądzonej. Jeśli świadczenie zostało przyznane na mocy orzeczenia sądu, wypłata renty nie może podlegać weryfikacji przez ZUS. Sąd powołał się przy tym na art. 100, 101 i 107 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS, z których nie wynika taka możliwość. Sąd apelacyjny, do którego trafiło odwołanie ZUS, skierował w tej sprawie pytanie prawne do Sądu Najwyższego.