Do wypadku doszło, gdy pracownik przygotowywał się do wyjścia ze służbowego apartamentu. Pośliznął się na mydle i uszkodził sobie rękę. Gdy wystąpił do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych o wypłatę odszkodowania w związku z wypadkiem przy pracy, ten odmówił. Podobne stanowisko zajęły sądy, do których pracownik odwołał się od niekorzystnej decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, do rozstrzygnięcia skargi kasacyjnej kluczowe okazało się to, czy pracownik w chwili wypadku był w podróży służbowej, czy też nie.
Zgodnie z art. 3 ust. 2 pkt 1 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (DzU z 2009 r. nr 167, poz. 1322), ubezpieczenie wypadkowe ma niwelować skutki wypadku podczas pracy. W takiej sytuacji wypłata odszkodowania jest możliwa, jeśli uszczerbek na zdrowiu pracownika miał bezpośredni związek z wykonywaniem przez niego obowiązków służbowych.
W znacznie korzystniejszej sytuacji znajduje się pracownik, który ulegnie wypadkowi podczas podróży służbowej. Wówczas jest objęty ochroną ubezpieczeniową nie tylko podczas wykonywania czynności zleconych mu do załatwienia w czasie podróży czy w drodze do miejsca docelowego i z powrotem, do stałego miejsca zamieszkania, lecz także przez cały czas pobytu w takiej podróży.
W takiej sytuacji ochroną ubezpieczeniową jest objęty także wypadek, który nastąpi np. podczas wieczornego wyjścia do restauracji z kontrahentem firmy czy tak jak w opisanej sytuacji, porannej toalety niezbędnej przed podjęciem obowiązków służbowych w trakcie takiego wyjazdu.
Z wyroku Sądu Najwyższego, który zapadł w tej sprawie 18 listopada 2011 r. (sygn. akt: I UK 140/11) na posiedzeniu niejawnym, wynika, że w tym przypadku pracownikowi nie należy się odszkodowanie z ZUS, gdyż nie odbywał on podróży służbowej, tylko wykonywał czynności życia codziennego przed wyjściem do pracy, którą świadczył poza polskimi granicami.