Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wraz z wiceministrem Marcinem Warchołem ogłosił 28 maja nowy projekt ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. Jak mówili, celem jest zwiększenie skuteczności pociągania do odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych, w szczególności spółek prawa handlowego, które dopuszczają się nadużyć, przestępstw o charakterze korupcyjnym czy wyrządzają szkodę klientom.
Iluzoryczna odpowiedzialność
Dotychczasowe rozwiązania funkcjonujące w polskim porządku prawnym okazały się całkowicie nieskuteczne, a wręcz iluzoryczne. Na przestrzeni 15 lat funkcjonowania obecnie obowiązującej ustawy, najwyższą wymierzoną karą podmiotowi zbiorowemu było 12 tysięcy złotych orzeczone w 2006 r., podczas gdy ustawa przewiduje obecnie maksymalną karę do 5 mln zł, nie większą jednak niż 3 proc. przychodu. Do tej pory w przeważającej większości przypadków sąd orzekał wyłącznie kary 1 tysiąca złotych lub też odstępował od wymierzania kary wobec wykazania przez podmiot zerowych przychodów. Nie ulega zatem wątpliwości, że tak niska kara pieniężna w żaden sposób nie spełniała celów sankcji kryminalnej, tj. celu prewencyjnego, wychowawczego i sprawiedliwościowego.
Zwrócić należy również uwagę na wyjątkowo niską ilość postępowań prowadzonych z zakresu odpowiedzialności podmiotów zbiorowych. W 2016 r. do sądów rejonowych wpłynęło 25 spraw dotyczących odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, w 2017 r. zaś – jedynie 14. Głównym powodem tak znikomej ilości prowadzonych spraw jest sama ustawa, która uzależnia możliwość prowadzenia spraw wobec podmiotów zbiorowych, od uprzedniego, prawomocnego skazania osoby fizycznej, która działa w imieniu i na rzecz takiego podmiotu (tzw. prejudykatu). Wobec faktu, że postępowania karne (wraz z postępowaniem przygotowawczym) w Polsce do czasu prawomocnego orzeczenia trwają średnio około dwóch lat, takie rozwiązanie niewątpliwie udaremniało możliwość skutecznego prowadzenia spraw nierzetelnych wobec firm, które po upływie tak długiego okresu stawało się wręcz bezcelowe.
Na Zachodzie karzą za kreatywną księgowość
Podobne rozwiązania do tych zaproponowanych 28 maja przez Ministerstwo Sprawiedliwości funkcjonują m.in. w USA, Wielkiej Brytanii, Francji czy Holandii. Za najskuteczniejsze i najsurowsze w tym zakresie uznać należy niewątpliwie m.in. amerykańską Foreing Corrupt Practices Act (FCPA) oraz UK Bribery Act. W obu przypadkach ustawa przewiduje możliwość pociągnięcia podmiotu zbiorowego do odpowiedzialności za przestępstwa o charakterze korupcyjnym lub też za tzw. kreatywną księgowość, niezależnie od tego, gdzie czyn został popełniony. To właśnie na podstawie FCPA jeden z głównych skandynawskich operatorów sieci komórkowej został zobowiązany w 2017 r. do zapłaty 965 milionów dolarów na rzecz Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych (SEC) za działania korupcyjne popełnione na terenie Uzbekistanu.
Jak uzasadniał polski minister sprawiedliwości, na nieskutecznych przepisach tracą nie tylko obywatele, ale też całe państwo. W jednej z najgłośniejszych polskich afer korupcyjnych ostatnich dziesięciu lat dyrektor rządowego Centrum Projektów Informatycznych przyjął między innymi od amerykańskiej korporacji ogromne łapówki.