Miniony tydzień upłynął na sporach wokół nieracjonalnie ekspresowej nowelizacji kodeksu karnego. Pomysł zwiększenia represyjności prawa karnego Ministerstwo Sprawiedliwości ujawniło już na początku tej kadencji, wskazując dwa podstawowe cele. Po pierwsze, uchylenie ograniczonej kontradyktoryjności procesu karnego i przywrócenie znanej z okresu realnego socjalizmu inkwizycyjności, opartej na dominacji prokuratora i sądu. Po drugie, zwiększenie surowości kodeksu karnego z 1997 r. w kierunku dominacji odwetu społecznego jako podstawowego uzasadnienia stosowania sankcji karnych.
Czytaj także:
Nowelizacja prawa karnego 2019: co się zmieni
Pierwsze z założeń zrealizowano tuż po zmianie władzy, znosząc najważniejsze elementy regulacji upodmiotowiającej oskarżonego i pokrzywdzonego oraz powracając do inkwizycyjnej zasady paternalizmu państwa. Uznano, że w procesie karnym państwo zawsze wie więcej, czyni lepiej i działa skuteczniej niż obywatele wsparci przez profesjonalistów. Powrócono do zasady wszechwiedzącego prokuratora oraz sądu, który ma być jednocześnie prowadzącym dowody i rozstrzygającym o odpowiedzialności. Wyrzucono na legislacyjny śmietnik koncepcje procesu, w którym to strony dysponują pewnym zakresem możliwości decydowania o jego przebiegu i sposobie ochrony własnych praw. Dziś trudno usłyszeć od jakiegokolwiek praktyka pozytywną ocenę tych zmian. Proces karny wygląda w wielu obszarach po prostu karykaturalnie. Nie cieszą się z niego nawet prokuratorzy, choć nie zawsze mogą i mają odwagę to przyznać otwarcie.
Skutek rozwiązania komisji eksperckich
Inaczej przedstawiała się sprawa z kodeksem karnym. Choć kierujący Ministerstwem Sprawiedliwości nie ukrywali sympatii dla neoretrybutywizmu, to jednak powstrzymywano się z dokonywaniem zmian ustawowych. Po rozwiązaniu komisji kodyfikacyjnych przystąpiono do prac nad koncepcją kompleksowych zmian prawa karnego w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości, a niedawno przedstawiono rozbudowany projekt nowelizacji. Z uwagi na dalece niedoskonały kształt, pomijając spory dotyczące filozofii prawa karnego i jego teoretycznych podstaw, projekt Ministerstwa Sprawiedliwości wymagał fundamentalnych poprawek koncepcyjnych i legislacyjnych. Wśród znawców problematyki nie budziło najmniejszych wątpliwości, że prace ministerialne nad projektem zmian prawa karnego znajdują się na zupełnie wstępnym etapie. Nikt racjonalnie myślący nie mógł zakładać, że ten wstępny szkic może stać się podstawą prac sejmowych.