Robert Gwiazdowski: Bezkarność plus

W 2015 roku obowiązywało hasło „wystarczy nie kraść". Dziś je troszkę zmodyfikowano – nie można kraść, no chyba że się bardzo chce.

Publikacja: 16.09.2020 19:13

Robert Gwiazdowski: Bezkarność plus

Foto: Adobe Stock

Mamy kolejną ustawę „o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom Covid-19". I – można dodać – „o unikaniu odpowiedzialności karnej za defraudacje dokonane w ramach tego przeciwdziałania". Już ją nazwano „Bezkarność+". Zresztą ustawa stwierdza, że urzędnicy, którzy popełnili przestępstwo, nie popełnili go.

Może jednak warto przypomnieć, że uchwalone ustawy przez jakąś większość sejmową mogą być uchylane lub zmienione przez inną większość sejmową. Skoro przestępstwo przestaje być przestępstwem, to kiedyś znowu może się nim stać. Że prawo nie działa wstecz? Po pierwsze, właśnie teraz ma zadziałać wstecz, więc w przyszłości będzie można to działanie wstecz wyłączyć. Po drugie, dlaczego prawo nie może działać wstecz? Bo konstytucja? Jej art. 42 stanowi, że „odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia". Więc warto przypomnieć, że czyny pozostaną zabronione, a jedynie odpowiedzialność karna za ich popełnienie ma zostać wyłączona. Co więcej, zdanie drugie art. 42 konstytucji przewiduje, że nic nie stoi „na przeszkodzie ukaraniu za czyn, który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego". A prawo unijne wymaga od państw członkowskich ścigania i karania nadużyć finansowych popełnionych na rynku giełdowym i „prania brudnych pieniędzy", pod które to pojęcie można spokojnie podciągnąć płatność za „lewe faktury" za respiratory od handlarza bronią.

Czytaj także: Walka z wirusem uwolni od odpowiedzialności

Oczywiście nieudolność mniejszości sejmowej pozwala przypuszczać, że nawet jakby znów stała się większością, to nie potrafiłaby tego wykorzystać. Jednak wieść gminna niesie, że nowe przepisy nie są ochroną na przyszłość przed obecną opozycją, tylko przed obecnym koalicjantem. Żeby prokurator generalny nie nasłał swoich podwładnych na kolegów z rządu ministra sprawiedliwości.

Może więc warto przypomnieć i to, że – jak mawiał Feliks Dzierżyński – „nie ma ludzi niewinnych, są tylko niewłaściwie przesłuchani". Dziś można powiedzieć – „niewłaściwie skontrolowani". A jak mawiał stalinowski prokurator Andriej Wyszyński – „jak mi dacie człowieka, znajdę na niego paragraf". Więc ustawa o bezkarności może prokuratorów nie powstrzymać. Bo – tym razem zacytuję samego Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwilego – „w miarę postępu w budowie socjalizmu walka o władzę zaostrza się".

Mamy kolejną ustawę „o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania społeczno-gospodarczym skutkom Covid-19". I – można dodać – „o unikaniu odpowiedzialności karnej za defraudacje dokonane w ramach tego przeciwdziałania". Już ją nazwano „Bezkarność+". Zresztą ustawa stwierdza, że urzędnicy, którzy popełnili przestępstwo, nie popełnili go.

Może jednak warto przypomnieć, że uchwalone ustawy przez jakąś większość sejmową mogą być uchylane lub zmienione przez inną większość sejmową. Skoro przestępstwo przestaje być przestępstwem, to kiedyś znowu może się nim stać. Że prawo nie działa wstecz? Po pierwsze, właśnie teraz ma zadziałać wstecz, więc w przyszłości będzie można to działanie wstecz wyłączyć. Po drugie, dlaczego prawo nie może działać wstecz? Bo konstytucja? Jej art. 42 stanowi, że „odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia". Więc warto przypomnieć, że czyny pozostaną zabronione, a jedynie odpowiedzialność karna za ich popełnienie ma zostać wyłączona. Co więcej, zdanie drugie art. 42 konstytucji przewiduje, że nic nie stoi „na przeszkodzie ukaraniu za czyn, który w czasie jego popełnienia stanowił przestępstwo w myśl prawa międzynarodowego". A prawo unijne wymaga od państw członkowskich ścigania i karania nadużyć finansowych popełnionych na rynku giełdowym i „prania brudnych pieniędzy", pod które to pojęcie można spokojnie podciągnąć płatność za „lewe faktury" za respiratory od handlarza bronią.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Jeden rabin mówi, że Korneluk, drugi, że Barski
Opinie Prawne
Jarosław Kuisz: Czy sztuczna inteligencja zastąpi neosędziów?
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Prawo lotnicze. Przepis na paraliż inwestycyjny
Opinie Prawne
Karolina Szulc-Nagłowska: Czego uczy nas konflikt w rodzinie Zygmunta Solorza
Opinie Prawne
Pietryga: Dariusz Barski i nieuznany wyrok. Demokracja walcząca przeszła od słów do czynów