Prawo wodne: zakaz grodzenia to za mało

Ustawowe prawo każdego do powszechnego korzystania z wód jest pustym zapisem, pozbawionym jakiejkolwiek realnej treści – zwraca uwagę rzecznik praw obywatelskich Irena Lipowicz

Aktualizacja: 09.09.2012 09:25 Publikacja: 27.09.2011 04:30

Prawo wodne: zakaz grodzenia to za mało

Foto: Rzeczpospolita

Red

Mieszkańcy miejscowości nad Zalewem Zegrzyńskim skarżą się na brak dostępu do linii brzegowej. Problem jest znacznie szerszy i dotyczy braku właściwych uregulowań prawnych w odniesieniu do wszystkich publicznych sztucznych zbiorników wodnych.

Zagadnienie, na które chcę zwrócić uwagę, związane jest ze stosowaniem w praktyce niektórych przepisów ustawy z 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne (dalej: ustawa) w odniesieniu do sztucznych zbiorników wodnych. Otóż ze względu na brak prawnej możliwości wytyczenia linii brzegowej zbiornika nie jest możliwe wyegzekwowanie prawa do powszechnego korzystania z takiego typu wód. Jego realizację zapewniać ma m.in. tzw. zakaz grodzenia (art. 27 ust. 1 ustawy), jednak w odniesieniu do publicznych zbiorników sztucznych przepis ten jest całkowicie bezskuteczny. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie z tego rodzaju skargami zwróciła się do mnie grupa mieszkańców miejscowości położonych nad podwarszawskim Zalewem Zegrzyńskim.

Pusty zapis

W latach 60. XX wieku wybudowano w Dębem stopień piętrzący na rzece, który kwalifikowany jest nie jako jezioro o charakterze naturalnym, lecz właśnie jako zbiornik sztuczny. Mimo braku prawnej formalnej definicji zbiornika (cieku) sztucznego wydaje się, że uprawnione jest przyjęcie dychotomicznego podziału wód z punktu widzenia kryterium ingerencji człowieka: cieki (zbiorniki) niebędące wodami powstałymi wyłącznie w sposób naturalny należy uznać za sztuczne, z wszystkimi tego prawnymi konsekwencjami. I właśnie jedną z nich jest wskazana na wstępie niemożliwość wyznaczenia linii brzegowej. Z samego założenia bowiem przepis ten dotyczy wyłącznie cieków i zbiorników naturalnych. Skutkiem tego jest niemożność zastosowania do zbiorników sztucznych tych regulacji ustawy, w których określone w niej prawa i obowiązki adresatów norm prawnych wyznaczane są w powiązaniu z przebiegiem linii brzegowej danej wody, w tym m.in. przywołanego zakazu grodzenia.

Tymczasem ustawa przyznaje „każdemu" prawo do powszechnego korzystania m.in. ze śródlądowych powierzchniowych wód publicznych. Prawo to służy „zaspokajaniu potrzeb osobistych, gospodarstwa domowego lub rolnego, bez stosowania specjalnych urządzeń technicznych, a także wypoczynkowi, uprawianiu: turystyki, sportów wodnych oraz, na zasadach określonych w przepisach odrębnych, amatorskiego połowu ryb" (art. 34 ustawy). Nie ulega żadnej wątpliwości, iż lege non distinguente prawo to obejmuje wszystkie wody publiczne, niezależnie od sposobu ich powstania – naturalnego czy z udziałem człowieka.

Z powyższym prawem korelują określone obowiązki właścicieli gruntów przyległych do wody, wskazane w ustawie, m.in. przepis, w którym „zabrania się grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar". Z kolei w myśl innego przepisu (28 ust. 2 ustawy) „właściciel nieruchomości przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem jest obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie; części nieruchomości umożliwiające dostęp do wody wyznacza wójt, burmistrz lub prezydent miasta w drodze decyzji".

Jako rzecznik praw obywatelskich muszę więc wskazać, że w takiej sytuacji zagwarantowane w ustawie prawo „każdego" do powszechnego korzystania z wód jest pustym zapisem, pozbawionym jakiejkolwiek realnej treści. Nie ma bowiem prawnej możliwości wyegzekwowania zakazu grodzenia nieruchomości przyległych do wszystkich wód publicznych w pasie o szerokości 1,5 m liczonym od linii brzegowej, skoro tej ostatniej w znaczeniu prawnym po prostu nie ma.

Iluzoryczne uprawnienia

Skarżący wskazują na powszechną praktykę zagradzania posesji położonych bezpośrednio nad sztucznym zbiornikiem wodnym i całkowity brak środków prawnych skutecznie przeciwdziałających takim praktykom, niewątpliwie niezgodnym z podstawowymi zasadami ustawy. Ponieważ zakaz grodzenia jest w tym zakresie nieegzekwowalny, osobom pragnącym skorzystać z walorów przyrodniczych wód publicznych pozostaje uprawnienie zagwarantowane w innym artykule ustawy, tj. prawo dostępu do wody. Uprawnienie to jest jednak oczywiście ograniczone jedynie do tych obszarów, które wyznaczyła decyzja właściwego organu gminy, nie ulega bowiem wątpliwości, że dopiero orzeczenie administracyjne jest źródłem ograniczenia prawa właściciela gruntu przyległego do wody. Wytyczenie takiego obszaru związane z koniecznością wypłaty odszkodowania zależy zatem całkowicie od uznania administracyjnego, a żaden z potencjalnie „uprawnionych" do powszechnego korzystania nie ma statusu strony w takim postępowaniu – legitymuje się bowiem wyłącznie interesem faktycznym, a nie własnym interesem prawnym.

Moim zdaniem brak technicznej możliwości wytyczenia linii brzegowej zbiorników wodnych powstałych przy ingerencji człowieka może ograniczać zagwarantowane w przepisach ustawy prawa obywateli do powszechnego korzystania z wód publicznych. Brak możliwości wyegzekwowania obowiązków nałożonych przez art. 27 ustawy (zakaz grodzenia) czyni te uprawnienia iluzorycznymi.

Nie można też pomijać faktu, że powszechnie obowiązująca zasada państwowej własności wód płynących (do jakich niewątpliwie należą sztuczne zbiorniki przepływowe) wynika nie tylko z przekonania o istotnych walorach gospodarczych i komunikacyjnych takich wód, co uzasadnia włączenie ich do zasobu publicznego, ale także z idei zapewnienia powszechności swobodnego korzystania przez wszystkich z walorów środowiska naturalnego.

Ustawowe niekonsekwencje

Zdając sobie sprawę z możliwych trudności technicznych i prawnych w wyznaczeniu linii brzegowej wód sztucznych zbiorników, należy wskazać również na pewną niekonsekwencję ustawodawcy, posługującego się różnymi terminami dla określenia w gruncie rzeczy zbliżonych obowiązków. Otóż adresatami obowiązku wynikającego ze wspomnianego art. 27 ust. 1 ustawy (zakaz grodzenia) pozostają wprawdzie wszyscy właściciele „nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych", jednak ów ustawowy zakaz konkretyzuje się w zależności od przebiegu linii brzegowej (co z samego założenia wyklucza z zakresu działania tej normy znaczną grupę zobowiązanych). Z kolei obowiązek zapewnienia dostępu do wody (z art. 28 ust. 2 ustawy), również adresowany do właścicieli „nieruchomości przyległych do wód", jest konkretyzowany już w indywidualnej decyzji administracyjnej.

Muszę zatem zwrócić uwagę, że skoro ustawa i tak posługuje się ogólnym potocznym pojęciem „nieruchomości przyległej do wód publicznych", być może warte rozważenia byłoby wprowadzenie takiego sposobu uściślenia zakazu grodzenia, by nie wiązać go jedynie z (prawnym) przebiegiem linii brzegowej, ale z innego rodzaju kryterium, być może czysto faktycznym.

Ponieważ problem ma charakter systemowy i dotyczy całego kraju, a nie tylko okolic Zalewu Zegrzyńskiego, zwróciłam się w tej sprawie do ministra środowiska. Poprosiłam go mianowicie, aby rozważył podjęcia ewentualnych działań zmierzających do urealnienia prawa do powszechnego korzystania z wód publicznych, w tym także i tych powstałych przy ingerencji człowieka. Mogłoby to zapobiec wielu nieporozumieniom i niepotrzebnym konfliktom między obywatelami mieszkającymi „nad wodą", jak również ułatwić dostęp do brzegów i dać możliwość korzystania z piękna natury innym obywatelom. Nie mówiąc już o tym, że tworzenie spójnego i logicznego prawa należy do podstawowych obowiązków państwa.

Więcej w serwisie:

Samorząd

»

Z życia samorządów

»

Mieszkańcy miejscowości nad Zalewem Zegrzyńskim skarżą się na brak dostępu do linii brzegowej. Problem jest znacznie szerszy i dotyczy braku właściwych uregulowań prawnych w odniesieniu do wszystkich publicznych sztucznych zbiorników wodnych.

Zagadnienie, na które chcę zwrócić uwagę, związane jest ze stosowaniem w praktyce niektórych przepisów ustawy z 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne (dalej: ustawa) w odniesieniu do sztucznych zbiorników wodnych. Otóż ze względu na brak prawnej możliwości wytyczenia linii brzegowej zbiornika nie jest możliwe wyegzekwowanie prawa do powszechnego korzystania z takiego typu wód. Jego realizację zapewniać ma m.in. tzw. zakaz grodzenia (art. 27 ust. 1 ustawy), jednak w odniesieniu do publicznych zbiorników sztucznych przepis ten jest całkowicie bezskuteczny. Nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie z tego rodzaju skargami zwróciła się do mnie grupa mieszkańców miejscowości położonych nad podwarszawskim Zalewem Zegrzyńskim.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"