Ze zdziwieniem przyjąłem argumenty prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej („Proces karny dla radcy prawnego to ryzykowna decyzja". „Rzeczpospolita" z 16 maja 2012 r.), który kolejny raz „wytacza ciężką artylerię" przeciwko koncepcji nadania radcom prawnym kompetencji w zakresie obron karnych. Jednak, aby „armaty" strzelały, muszą dysponować amunicją. A tej najwyraźniej już brak. Stąd też uciekanie się do niezrozumiałych dla milionów Polaków argumentów o inkwizycyjności i kontradyktoryjności prawa karnego.
Wiedza tajemna
Z artykułu można wywnioskować, że prawo karne to jakaś tajemna wiedza przeznaczona tylko dla wąskiego grona wybrańców. Nie demonizowałbym owej tajemniczości prawa karnego. Zarówno w prawie karnym, jak i cywilnym czy też gospodarczym zdarzają się sprawy proste oraz skomplikowane. Z przewagą zwykle tych pierwszych. Oczywiste jest, że dla wykształconego profesjonalisty, jakim jest radca prawny, nie będzie barierą nauczenie się (przypomnienie sobie) dwóch kodeksów. Tym bardziej że w programie aplikacji radcowskiej prawo karne zajmuje poczesne miejsce.
Co istotne, zgodnie ze standardami wykonywania obu zawodów radca prawny czy adwokat mogą podjąć się tylko tej sprawy, do której są właściwie przygotowani. Mogę również wyobrazić sobie prozaiczną sytuację, w której adwokat reprezentuje klienta, nie znając zupełnie dziedziny prawa, w której przyjdzie mu występować przed sądem. W mojej ocenie jest to jednak patologia i margines, o którym nie ma sensu pisać. Ogromna większość radców prawnych i adwokatów to uczciwi ludzie dający rękojmię wysokiej jakości usług. Niestety, obym się mylił, prezes NRA zdaje się uważać inaczej. Ale o tym później.
Zrównanie uprawnień
Wielokrotnie podkreślaliśmy już, że nadanie pełnych uprawnień w sprawach obron karnych radcom prawnym jest sprawą zupełnie naturalną. Wskazują na to obecny minister sprawiedliwości, członkowie Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, świat nauki czy też niezależni – to należy szczególnie podkreślić – eksperci.
Wydaje się, że niektórym trudno pogodzić się z oczywistą konsekwencją rozwoju rynku usług prawnych, która w swej zasadnej istocie zmierza w kierunku zrównania zawodowych uprawnień obu wysoko wykwalifikowanych grup prawników.