Niemiecki problem

Państwo wciąż nie poczyniło żadnych sensownych kroków, ?by rozwiązać problem roszczeń późnych przesiedleńców. ?Co więcej, nie rozumie, gdzie on leży – uważają prawnicy Lech Obara i Szymon Topa.

Publikacja: 05.03.2014 11:10

Red

Minęło już ponad 30 lat, od kiedy przestała obowiązywać ustawa z 14 lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach (tekst jedn.: DzU nr 22, poz. 159 ze zm.) Mimo upływu czasu wciąż nie jest uporządkowana kwestia nieruchomości pozostawionych w Polsce przez tzw. późnych przesiedleńców wyjeżdżających w okresie PRL na stałe do Niemiec.

Nie chodzi tylko o rosnącą liczbę roszczeń skierowanych przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowania za przejęte nieruchomości czy nawet wyroki eksmitujące ich wieloletnich użytkowników (mieszkańców). Trzeba mieć jeszcze na względzie, że określona nieruchomość nie ma uregulowanej sytuacji prawnej, a sprawa nie trafiła jeszcze na wokandę sądową. Użytkownicy takiej nieruchomości nie mają nigdy pewności, czy nie będą musieli kiedyś jej opuścić. Obok dyskomfortu psychicznego związanego z taką niepewnością pojawiają się trudności z podjęciem racjonalnej decyzji, czy np. dokonać remontu takiej nieruchomości. Innymi słowy, u ludzi, którzy dotknięci zostali skutkami tego zjawiska, rodzi się poczucie nierozumienia, frustracji, a nawet złości do „późnych przesiedleńców" dochodzących swoich roszczeń, a także do państwa, które przez tyle czasu nie podjęło żadnych sensownych kroków, by problem ten zakończyć.

Brak zrozumienia

Co gorsza, można odnieść wrażenie, że dzisiejsze władze nie do końca rozumieją problem  późnych przesiedleńców. W debacie publicznej dominuje przekonanie, że jest on efektem niedokonania przez starostów w księgach wieczystych wpisów ujawniających prawo własności Skarbu Państwa. Jest to całkowicie błędne przeświadczenie. Najlepszym tego dowodem jest  sprawa pani Agnes Trawny, która w drodze powództwa o uzgodnienie treści księgi wieczystej doprowadziła do wykreślenia wpisu własności Skarbu Państwa i wpisania jej jako właściciela. Najlepszy prezent jednak późni przesiedleńcy otrzymali od naszego ustawodawcy. Ustanawiając nową ustawę o obywatelstwie polskim, otworzył im drogę do łatwego (uproszczonego) „odzyskiwania" obywatelstwa, co z kolei otwiera im drogę do dochodzenia roszczeń o mienie pozostawione w Polsce. Pokazuje to, że również autorzy tej ustawy nie rozważyli wszystkich skutków jej wejścia w życie.

Na problem roszczeń późnych przesiedleńców należy spojrzeć przez pryzmat historii. Swoimi korzeniami sięga bowiem lat 40., gdy Polska po II wojnie światowej uzyskała obszary, które wcześniej znajdowały się w granicach Trzeciej Rzeszy, potem nazywane Ziemiami Odzyskanymi. Zachodziła zatem potrzeba uregulowania stanu prawnego nieruchomości, których właścicielami byli obywatele Rzeszy. Zgodnie z art. 2 ust. 1 lit. b dekretu z 8 marca 1946 r. o majątkach opuszczonych i poniemieckich (DzU nr 13, poz. 87 ze zm.) wszelki majątek obywateli Rzeszy i byłego Wolnego Miasta Gdańska przechodził na własność Skarbu Państwa, z wyjątkiem majątków osób narodowości polskiej lub innej przez Niemców prześladowanej.

Raz Polak, raz Niemiec

Na podstawie tego przepisu obywatele Rzeszy po wojnie zachowywali własność swoich nieruchomości, gdyż deklarowali przynależność do narodowości polskiej, składali wierność narodowi polskiemu oraz przechodzili ówczesną procedurę nadania obywatelstwa polskiego. Nie miały one statusu mienia porzuconego lub poniemieckiego.

Potem jednak oni i ich spadkobiercy zmienili zdanie. Zadeklarowali przynależność do narodu niemieckiego i złożyli oświadczenie o zrzeczeniu się obywatelstwa polskiego, aby uzyskać dokument uprawniających ich do wyjazdu na stałe do Niemiec. Wskazuje się, że w latach 1956–1983 do państw niemieckich wyemigrowało ok. 600 tys. osób. W związku z wyjazdem pozostawiali w Polsce opisane nieruchomości.

Właśnie stan prawny tych nieruchomości miał być uregulowany przez przepis art. 38 ust. 3 (wcześniej 39 ust. 3) ustawy o gospodarce terenami w miastach i osiedlach (dalej: ustawa). Na podstawie tego przepisu Skarb Państwa rozporządzał nieruchomościami opuszczonymi przez wyjeżdżających repatriantów, m.in. powierzając je w zarząd agencjom państwowym, zbywając je na rzecz podmiotów prywatnych bądź oddając im w używanie na podstawie umowy najmu.

Jak widać zatem, późni przesiedleńcy to osoby, które po II wojnie światowej deklarowały polską przynależność narodową, aby zachować własność na terenie tzw. Ziem Odzyskanych, bądź ich spadkobiercy. Nazywa się ich  późnymi przesiedleńcami, gdyż wyjeżdżając z Polski po 1956 r., zaprzeczali, aby mieli narodowość polską i dowodzili już silniejszych związków z narodem niemieckim, aby w rezultacie uzyskać zezwolenie na wyjazd do RFN. Innymi słowy, uzyskiwali status repatrianta.

Podkreślić należy, że ważniejszą kwestią w tym wszystkim było to, że osoba wyjeżdżająca z Polski porzucała nieruchomość, która w 1946 r., zamiast przejść na własność Skarbu Państwa na mocy opisanego dekretu, pozostawała własnością jego lub jego spadkodawcy. Innymi słowy, mienie późnych przesiedleńców przejmował Skarb Państwa nie dlatego, że wyjeżdżał on na stałe z Polski, ale dlatego, że pozostawiona przez niego nieruchomość już w 1946 r. powinna znaleźć się w zasobach Skarbu Państwa.

Kontrowersyjna wykładnia

W okresie PRL, gdy późni przesiedleńcy emigrowali z Polski do Niemiec, nikt nie miał wątpliwości, że ich nieruchomości przechodzą na Skarb Państwa, a oni tracą obywatelstwo polskie. Przepis ten był stosowany i nie był kwestionowany przez wyjeżdżających, sądy ani organy władzy. Dzisiaj zaś, czego oczywistym wyrazem jest uchwała SN z 29 czerwca 2012 r. (sygn. akt III CZP 88/11), spogląda się na ten przepis przez pryzmat współczesnych standardów prawnych, w oderwaniu od celów i funkcji, jakie przyświecały ustawodawcy. Stąd też zwolennicy roszczeń „późnych przesiedleńców" powołują się na wyższość prawa własności.

Tymczasem należy wziąć pod uwagę właśnie powyższy cel przepisu art. 38 ust. 3 ustawy, ale i także inne wartości. Są nimi stabilizacja stosunków własnościowych, bezpieczeństwo finansów publicznych, a także zasada budowania zaufania do organów władzy publicznej. Te nie powinny zaskakiwać obywateli nową wykładnią i stosować jej do stanów faktycznych odległej przeszłości. Wartości te skłaniają do przyjęcia, że Skarb Państwa skutecznie przejął nieruchomości późnych przesiedleńców.

Odmienna wykładnia, podtrzymywana współcześnie przez Sąd Najwyższy, de facto prowadzi do odwrócenia porządku, które państwo polskie po II wojnie światowej wprowadzało na Ziemiach Odzyskanych. Ponadto preferuje swoisty oportunizm narodowościowy, tzn. nie wyciąga konsekwencji wobec osób, które w sposób dowolny zmieniają narodowość, by tylko polepszyć swoją sytuację życiową lub uniknąć negatywnych skutków przepisów prawa zdeterminowanych właśnie narodowością.

O tym zaś, że prawo własności nie jest absolutne, dowodzi chociażby wyrok SN z 28 stycznia 2009 r. (IV CSK 333/2008). Rozstrzyga on o statusie prawnym nieruchomości pozostawionych przez wyjeżdżających po 1985 r. SN zdecydował się w nim przyjąć wykładnię liberalizującą przesłanki skutecznego przejęcia przez Skarb Państwa nieruchomości porzuconych przez osoby wyjeżdżające na stałe do Niemiec. Na uwagę zasługuje też wyrok SN z 15 lipca 2010 r. (IV CSK 90/10). Zgodnie z nim późni przesiedleńcy tracili obywatelstwo polskie, wypełniając w ten sposób przesłankę wynikającą z przepisu art. 38 ust. 3 ustawy o gospodarce terenami w miastach i osiedlach prowadzącą do utraty własności nieruchomości pozostawionej w Polsce.

Niestety, wspomniana już uchwała SN z 29 czerwca 2012 r. tę tendencję w orzecznictwie w zasadzie przekreśliła i są nikłe szanse, by sądy powszechne odeszły od sformułowanej w niej wykładni.

Ratunek w Sejmie

Obecnie efektywne powstrzymanie roszczeń późnych przesiedleńców może nastąpić jedynie w drodze wprowadzenia w życie stosownych przepisów. Powinny one prowadzić bądź to do ostatecznego uregulowania stanu prawnego nieruchomości pozostawionych w okresie PRL przez późnych przesiedleńców, bądź do uregulowania zasad dochodzenia przez nich swoich roszczeń, wyznaczając im stosowny termin, po upływie którego roszczenia te wygasają.

Ponadto sprawą bezwzględnie powinny zająć się służby dyplomatyczne i uregulować ją w drodze umowy międzynarodowej, na podstawie której Niemcy przejmą na siebie indywidualne roszczenia albo uznają, że już zapłacone odszkodowania je zaspokajają. Późni przesiedleńcy  otrzymywali odszkodowania od rządu niemieckiego za mienie pozostawione w Polsce. Nie można zatem zjeść ciastka i mieć ciastka.

Lech Obara i Szymon Topa ?są radcami prawnymi w Kancelarii Radców Prawnych „Lech Obara ?i Współpracownicy"

Minęło już ponad 30 lat, od kiedy przestała obowiązywać ustawa z 14 lipca 1961 r. o gospodarce terenami w miastach i osiedlach (tekst jedn.: DzU nr 22, poz. 159 ze zm.) Mimo upływu czasu wciąż nie jest uporządkowana kwestia nieruchomości pozostawionych w Polsce przez tzw. późnych przesiedleńców wyjeżdżających w okresie PRL na stałe do Niemiec.

Nie chodzi tylko o rosnącą liczbę roszczeń skierowanych przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowania za przejęte nieruchomości czy nawet wyroki eksmitujące ich wieloletnich użytkowników (mieszkańców). Trzeba mieć jeszcze na względzie, że określona nieruchomość nie ma uregulowanej sytuacji prawnej, a sprawa nie trafiła jeszcze na wokandę sądową. Użytkownicy takiej nieruchomości nie mają nigdy pewności, czy nie będą musieli kiedyś jej opuścić. Obok dyskomfortu psychicznego związanego z taką niepewnością pojawiają się trudności z podjęciem racjonalnej decyzji, czy np. dokonać remontu takiej nieruchomości. Innymi słowy, u ludzi, którzy dotknięci zostali skutkami tego zjawiska, rodzi się poczucie nierozumienia, frustracji, a nawet złości do „późnych przesiedleńców" dochodzących swoich roszczeń, a także do państwa, które przez tyle czasu nie podjęło żadnych sensownych kroków, by problem ten zakończyć.

Pozostało 85% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi