Reklama

Rosjanie łamią prawo, ale chyba kochają dzieci

Rozmowa z Genowefą Grabowską, profesor Uniwersytetu Śląskiego

Publikacja: 19.03.2014 07:59

Rz: Jak wygląda sprawa aneksji Krymu w świetle prawa międzynarodowego?

Reklama
Reklama

Genowefa Grabowska:

Działania Rosji w tej sprawie od samego początku były sprzeczne z Kartą Narodów Zjednoczonych. Mieliśmy tu do czynienia de facto z użyciem siły, bo tak należy odczytywać użycie rosyjskiego wojska (bez dystynkcji), które zajęło półwysep. Członkowie ONZ, w tym Rosja, przystali na wyrzeczenie się siły w rozwiązywaniu konfliktów międzynarodowych. To zobowiązanie właśnie  zostało złamane. Nie można przy tym uzasadniać, że chodzi o ochronę własnych obywateli. Mieszkańcy Krymu to przede wszystkim obywatele Ukrainy, nawet jeśli większość mówi po rosyjsku i czuje się Rosjanami.

Prezydent Władimir Putin w swoim wystąpieniu w Dumie też powoływał się na Kartę NZ, która gwarantuje narodom prawo do samostanowienia, ?a mieszkańcy Krymu sami chcieli przyłączyć się do Rosji.

Nie można przepisów Karty, jak zresztą żadnego aktu prawnego, traktować wybiórczo. Rzeczywiście, narody mają prawo same stanowić o swoim losie. Ale Karta NZ wyraźnie zakazuje też zamachu na integralność innego państwa.

Reklama
Reklama

Powołał się za to na precedens wydzielenia się Kosowa, co miałoby usprawiedliwiać oddzielenie się Krymu od Rosji.

Nie można tego porównywać. W Kosowie serbskie siły dokonywały czystek etnicznych, ginęli ludzie, płonęły wsie. Ukraina nie stosowała przemocy wobec mieszkańców Krymu. Trzeba przyznać, że Kijów popełnił duży błąd, uchwalając ustawę znoszącą rosyjski jako język urzędowy. Nawet to jednak nie usprawiedliwia ani secesji półwyspu, ani rosyjskiej interwencji. Być może Polacy też mogą mieć pretensje do Litwinów ?o utrudnianie Polakom w okręgu wileńskim używania języka ojczystego. U nas nie ma jednak mowy o wysłaniu polskiej armii na Litwę, bo nasz kraj działa zgodnie z prawem międzynarodowym.

Putin przyrównał przyłączenie Krymu do zjednoczenia Niemiec. To się da porównać?

Absolutnie nie. W 1991 r. zjednoczenia chciały oba państwa niemieckie ?i zgadzała się na to społeczność międzynarodowa. Można było wtedy mówić o wykorzystaniu Karty NZ ?i prawa do samostanowienia. Bo przecież nikt nie wywierał presji ani militarnej, ani propagandowej na NRD, by przyłączyła się do Niemiec Zachodnich. Trzeba zauważyć, że choć mieszkańcy Krymu od dawna byli nastawieni prorosyjsko, to nie organizowali demonstracji ani referendów w sprawie oddzielenia się od Ukrainy. Sprawy potoczyły się szybko i trudno uznać, że Rosja nie miała w tym udziału.

Jakie może być zakończenie tego konfliktu, by było zgodne ?z prawem?

Każdy międzynarodowy konflikt powinien być w pewnym momencie zakończony konferencją ?z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Powinny tam zapaść wiążące postanowienia, które obowiązywałyby na kolejne lata. Wierzę, że Rosjanie i Ukraińcy w końcu usiądą do stołu negocjacyjnego i uda się wypracować jakiś kompromis. Wierzę, że Kreml, mimo pogróżek, nie będzie chciał doprowadzić do wojny. Siłowe rozwiązanie konfliktu mogłoby się zakończyć bardzo źle także dla Rosjan. Mogę się podpisać pod słowami antywojennej piosenki Stinga „I hope that Russians love their children too". Bo przecież oni chyba też kochają swoje dzieci.

Reklama
Reklama
Opinie Prawne
Prof. Andrzej Olaś o ruchu ministra Żurka: Prawnicy muszą bić na alarm
Opinie Prawne
Marek Safjan: doskonały przykład transpozycji orzeczenia europejskiego
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Gdy nie wiadomo o co (Żurkowi) chodzi, chodzi o neosędziów
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Rzeczpospolita sofizmatem stoi
Opinie Prawne
Rafał Dębowski: Zabawy bronią w walce o słupki poparcia
Reklama
Reklama