Potrzebujemy nowego prawa XII tablic

Jesteśmy bezradnymi zakładnikami inicjatywy ustawodawcy, której motywów i kierunków nie możemy zrozumieć – twierdzi adwokat Krzysztof Uczkiewicz

Publikacja: 26.03.2014 02:00

Red

Gdy w r. 448 a. Ch. n. plebs rzymski po raz kolejny zbuntował się przeciwko patrycjuszom, nie można było jeszcze przewidzieć przełomowego znaczenia tego zdarzenia dla przyszłości cywilizacji. Tym razem sprzeciw dołów doprowadził do przełamania hegemonii warstwy panującej, która wyrażała się m.in. w ekskluzywnym przywileju znajomości prawa, jak również jego stosowania i interpretacji. Doszło do spisania i ogłoszenia tzw. prawa XII tablic (lex duodecim tabularum), tj. zbioru przepisów obowiązujących powszechnie, odnoszących się do wszystkich Rzymian, rządzących i rządzonych. W ten sposób położony został fundament pod najdonioślejszy w dziejach i wciąż żywotny system prawa.

Regulują,? ale nie chronią

Dziś my właśnie stoimy przed palącą koniecznością przypomnienia wagi i wartości tamtego wiekopomnego osiągnięcia, ponieważ jako społeczeństwo odczuwamy to samo mniej więcej co antyczni plebejusze. Tak jak oni nie mamy najmniejszego wpływu na kształt, treść, a w końcu i wykonywanie prawa, któremu podlegamy, a które wydaje się nam obce, nieprzyjazne i groźne. Czujemy się bezradnymi zakładnikami niekontrolowanej inicjatywy prawodawcy, której motywów i kierunku nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Widzimy jednak, że obficie wydawane przepisy, choć wszystko niby regulują, niczego naprawdę nie chronią, poza bezpieczeństwem samej władzy. Zalew nowego prawa nie ułatwia życia ani nie zapewnia spokoju, przeciwnie – jest odbierany jako jeszcze jedna forma opresji ze strony państwa. Te odczucia może najdobitniej oddają słowa mojej nieuczonej klientki: „Bo w tej naszej Polsce prawo jest na ludzi, a nie dla ludzi!".

Do tych uwag skłaniają mnie coraz liczniejsze ostatnio oznaki ostentacyjnego hegemonizmu i dezynwoltury władzy. Oto Sejm w majestacie tzw. specustawy uchyla prawne skutki amnestii wprowadzonej 25 lat wcześniej. Sąd Najwyższy w znanej uchwale wytyka nieważność decyzji personalnych dotyczących sędziów podejmowanych przez organ nieupoważniony, z zastrzeżeniem jednak, że nie chodzi o te wydane przed podjęciem tejże uchwały. Trybunał Konstytucyjny orzeka o niezgodności z konstytucją przepisów pozwalających nakładać na obywateli nowe daniny, jednakże wyraża zgodę na utrzymanie tych przepisów w mocy jeszcze przez półtora roku. Prezydent Rzeczypospolitej składa do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności ustawy z konstytucją z powodu powziętych wątpliwości, które wszakże nie przeszkadzają mu własnym podpisem wprowadzić równocześnie daną ustawę w życie.

Przytoczone tu bardzo świeże przykłady mają wspólny mianownik wyrażający się w haśle: prawo nie może przeszkadzać władzy. W razie potrzeby lub zachcianki kłopotliwy przepis zawsze można od ręki uchylić, zmienić lub w ostateczności władczo przeinterpretować.

Zmienianie zmienionego

Okres transformacji ustrojowej przyniósł nam gwałtowne obniżenie poziomu myśli legislacyjnej, a także zastraszającą zmianę postawy władzy państwowej wobec stanowionego prawa. Na naszych oczach traci ono swą uniwersalną funkcję porządkującą i ochronną, a staje się narzędziem zaspokajania bieżących i niestety niestałych potrzeb władzy. Widoczna jest przy tym niezdolność prawodawcy do kompleksowego i syntetyzującego ujmowania zadań oraz szerszego celu nowych regulacji, które przyjmują coraz częściej postać roboczej instrukcji. Te słabości dają uboczny skutek w postaci rażącej niestabilności prawa, gdyż przyjmowane ułomne rozwiązania legislacyjne wymagają nieustannie korekt i uzupełnień. Nieoglądana wcześniej plaga ciągłych nowelizacji przekracza swą skalą wszelkie wyobrażenia. Swoistym signum temporis stała się osławiona, niestety autentyczna, formuła „ustawy zmieniającej ustawę o zmianie ustawy".

Dla ilustracji rozmiaru problemu można tu wskazać przykłady regulacji tak podstawowych, jak kodeks cywilny, który od 1990 r. był zmieniany nie mniej niż 54 razy, czy też kodeks postępowania cywilnego nowelizowany w tym samym czasie aż 157-krotnie. Oczywiście wymowa tych liczb blednie w blasku np. ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, która doczekała się w porównywalnym okresie ponad 200 (!) nowelizacji i aż trzech urzędowych ujednoliceń tekstu.

Karykatura i farsa

Niestabilność prawa i związany z tym brak poczucia elementarnego bezpieczeństwa to tylko jeden z aspektów poruszonego problemu. Nie mniej groźne jest zauważalne z daleka ukierunkowanie na regulacje doraźne i wycinkowe podejmowane bez oglądania się na zachowanie integralności systemu prawa jako całości. Bez przesady stwierdzić można, że prawodawca w istocie zrezygnował z ambicji budowania systemu prawnego, a jego dojutrkowa optyka przynosi jedynie dezintegrację resztek znamion systemu w aktualnym stanie prawnym. Jako przykład wprasza się tu przywołany już kodeks postępowania cywilnego. Ciągłe zmiany doprowadziły do skarykaturowania go nie do poznania. Obecnie to źródło prawa nie zasługuje już w ogóle na miano kodeksu, gdyż stanowi jedynie niezborną kompilację opisów różnych trybów postępowania dla poszczególnych rodzajów spraw.

Jako społeczeństwo mamy tytuł domagać się odbudowy systemu prawa w duchu integralności oraz przystawalności do naszych życiowych potrzeb i zbiorowych preferencji, a także wspólnie wyznawanych wartości. Mamy też tytuł oczekiwać, że nowe prawo będzie tym celom służyć, nikt bowiem – poza pogańskimi czcicielami państwa prawnego – nie uznaje prawa za dobro samo w sobie. Wiadomo: maximum ius est saepe maxima iniuria.

Nie bojąc się wielkich słów, głoszę, iż konieczne jest podjęcie zespolonych starań na tym polu – po prostu dla ratowania zagrożonego ładu publicznego. Należy o  potrzebnym nowym prawie mówić, debatować, a przede wszystkim myśleć, nie wolno nam już natomiast próżnować.

Wedle klasyka niemiłej mi ideologii historia powtarza się jako farsa. Pamięć podsuwa mi ten bon mot w związku z refleksją, że mamy jednak trudniejsze zadanie niż antyczni buntownicy. Jak zatroskani o sprawy kraju Rzymianie poradziliby sobie w konfrontacji z będącym u władzy samolubnym i bezrefleksyjnym plebsem?

Autor jest wrocławskim adwokatem

Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego