Cezary Grabarczyk opowiada jak został prawnikiem

Jak zostałem prawnikiem - dla „Rzeczpospolitej” Cezary Grabarczyk, minister sprawiedliwości

Publikacja: 07.01.2015 13:14

Cezary Grabarczyk

Cezary Grabarczyk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Rz: Studia były dla pana czasem buntu?

Cezary Grabarczyk: Nie chodziło o bunt, raczej o obywatelskie nieposłuszeństwo. Strajk w stoczni i powstanie „Solidarności" przyspieszyły dojrzewanie społeczne mojego pokolenia. Festiwal „Solidarności" miał wielki wpływ na uczelnie i samych studentów. Ten okres na Uniwersytecie Łódzkim był wyjątkowy. Od jesieni 1980 roku, gdy tworzyliśmy Niezależne Zrzeszenie Studentów, przez formułowanie postulatów w zespole programowym NZS (domagaliśmy się między innymi legalizacji naszej organizacji) po strajki studenckie w 1981 roku.

Na czym one polegały?

Okupowaliśmy budynki uczelni. Byliśmy dobrze zorganizowani, podzieleni na sekcje – od zaopatrzeniowej po kulturalną.

Pan w jakiej był?

Przez część strajku byłem szefem służby porządkowej. Wchodziłem także w skład komitetu strajkowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego.

Czyli odpowiadał pan za dyscyplinę?

Gasiłem światło podczas ciszy nocnej. Ten pierwszy strajk był jeszcze w miarę spokojny. Sytuacja stała się groźniejsza tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. Okupowaliśmy wydział prawa od 14 do 15 grudnia. Około godziny szesnastej drugiego dnia strajku rozpoczął się atak ZOMO. Część studentów za namową pani dziekan i biskupa opuściła wydział. Część z nas jednak została. Pamiętam, że wiązałem na wahadłowych drzwiach wejściowych węzeł żeglarski na takim grubym wężu strażackim, który potem przywiązałem jeszcze do filarów wewnątrz budynku. To oczywiście nie mogło na długo powstrzymać zomowców. Prześlizgnęliśmy się do drugiej części budynku, tarasując wąskie przejście krzesłami. Zanim zomowcy przedostali się naszym śladem, dotarliśmy do rektoratu. Pracownicy naukowi schowali nas w sali podstawowej organizacji partyjnej.

Nie ponieśliście później żadnych konsekwencji?

Tuż po strajku wydostaliśmy się bezpiecznie bocznym wyjściem. Pomagali nam tramwajarze – hamowali, dzięki czemu udawało nam się wskoczyć i odjechać w bezpieczne miejsce. Przed uniwersytetem odbywało się jednak regularne pałowanie, polewanie wodą. Było 17 stopni mrozu, koleżankom rajstopy przymarzały do nóg... Nas jednak wtedy to ominęło. Atmosfera na Uniwersytecie Łódzkim była taka, że nic nam, jako studentom, nie zrobiono. Zresztą pisałem później pracę magisterską o stanach nadzwyczajnych z krytyką stanu wojennego. Bardzo dobrze wspominam uczelnię i wykładowców.

A jak to się stało, że trafił pan właśnie na wydział prawa? Brał pan pod uwagę coś innego?

Jako licealista marzyłem o archeologii. Byłem pod wpływem lektur poświęconych właśnie archeologii, historii. Kiedy jednak byłem w maturalnej klasie, mój tata doprowadził do mojego spotkania z koleżanką archeolożką. Chciał, żebym poznał realia tej pracy. Rozmowa z nią pozbawiła mnie złudzeń i zniechęciła do tego zawodu. Wydał mi się bowiem zbyt statyczny. Ja chciałem działać. Wybrałem prawo. Postanowiłem, że zostanę adwokatem.

Tuż po studiach rozpoczął pan  pracę w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych.

Wtedy nie było tak łatwo dostać się na aplikację adwokacką, był inny system. Starałem się o to od 1986 roku, o przyjęciu dowiedziałem się w 1988 roku. W latach 90. wykonywałem zawód adwokata – aż do powołania na stanowisko prezesa Urzędu Zamówień Publicznych.

Pamięta pan swoje najciekawsze adwokackie sprawy?

Na pewno należała do nich ta, w której reprezentowałem reżysera i producenta filmu „Witajcie w życiu", który dotyczył mechanizmów działających w firmie Amway. Film przez wiele lat nie był dopuszczany do dystrybucji.

Później wybrał pan jednak politykę. Nie żałuje pan czasem praktyki adwokackiej?

Czy minister sprawiedliwości może żałować? Wiem jednak, że kiedyś wrócę na salę sądową jako adwokat.

—rozmawiała Katarzyna Borowska

Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?