b) posiadają co najmniej trzyletnie doświadczenie w wykonywaniu wymagających wiedzy prawniczej czynności bezpośrednio związanych ze świadczeniem pomocy prawnej (...).
Pomijam, że to kuriozalne pozwolenie jest sprzeczne po części z ustawą o świadczeniu przez prawników zagranicznych pomocy prawnej w RP. Pozwolenie na udzielanie porad osobom niebędącym radcami prawnymi czy adwokatami jest szokujące! Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa, to kto będzie odpowiadać za popełnione błędy. Czy osoba, która dała niewłaściwą poradę, czy też władze lokalne, które pozwolą jej porad udzielać? Co z etyką zawodową, której osoba „z ulicy", nawet z doktoratami, nie podlega? Co ze sprzecznością interesów? Nie da się rozdzielić spraw na proste i zawiłe. To nie jest pomoc profesjonalna, tylko jej pozory. Za czasów dawnego ustroju udzielały jej biura pisania podań. W mojej praktyce często spotykam się z efektami udzielania porad z prawa kanadyjskiego przez polskich prawników. Często osoby te przychodziły do mnie, gdy już nic nie dało się poprawić.
Czy w Ministerstwie Sprawiedliwości nie dostrzeżono problemów, zanim projekt został skierowany do Sejmu? Kto był jego autorem i podsunął go rządowi do podpisu? Kto to w ogóle wymyślił? I dlaczego już 21 kwietnia projekt został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu? Czy powtarza się sytuacja laisser faire, tak jak z pośrednikami sprzedaży nieruchomości?
Drugim zupełnie dla mnie niezrozumiałym rozwiązaniem jest automatyczne przyznanie pomocy osobie, która posiada ważną Kartę Dużej Rodziny, kombatantom i weteranom lub osobie, która ukończyła 75 lat. Przekrój uprawnionych – od ubogich do zamożnych! Nie ma znaczenia, czy osoba, która ma więcej niż troje dzieci, zarabia np. 30 tys. zł na miesiąc, a kombatant i weteran jeździ mercedesem klasy S albo emeryt w wieku 76 jest właścicielem kilku mieszkań własnościowych i pobiera wysoki czynsz. Przecież pani premier w swym exposé mówiła o pomocy osobom niezamożnym, a co wynika z projektu ustawy? Bezpłatna pomoc również dla uprzywilejowanej grupy ludzi. Jaki jest sens tego rozwiązania i czy państwo stać na takie podarunki?
W większości krajów doświadczonych w udzielaniu bezpłatnej lub zniżkowej pomocy prawnej istotna jest aktualna sytuacja materialna osoby o nią występującej. Jaki związek ze stanem zamożności mają przedstawione w projekcie kryteria? Rozumiem, weteran poświęcał życie i zdrowie dla ojczyzny i należy mu się za to order, przyzwoita opieka zdrowotna bez stania w kolejce do przychodni itp. Dlaczego zasługi weterana mają stanowić kryterium udzielania bezpłatnej pomocy prawnej, jeśli jest w dobrej sytuacji finansowej? Dopiero jeśli nie jest zamożny, powinien mieć pomoc na takich samych zasadach jak inne osoby niezamożne. To samo dotyczy osób powyżej 75. roku życia.
Te dwa rozwiązania wprawiły mnie w osłupienie. Pani premier projektu ustawy już nie wycofa. Należy liczyć na posłów...