Trwające już dziewiąty rok turbulencje targające wymiarem sprawiedliwości były też swoistym probierzem postaw samych sędziów w niełatwych czasach. Przedtem żyliśmy i pracowaliśmy niejako na uboczu, odgrodzeni od głównych napięć społecznych i politycznych, zabezpieczeni instrumentami prawnymi chroniącymi naszą pozycję arbitrów. I oto nagle dostaliśmy się w sam wir konfliktu o kształt ustrojowy trzeciej władzy. Postawiło to przed sędziami problem, jak daleko można i należy się w ten spór zaangażować.
Zdecydowana większość sędziów zdołała utrzymać należny dystans do politycznych utarczek, stosując się do obowiązku zachowania powściągliwości, wynikającego z art. 82 § 2 prawa o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z tym przepisem sędzia powinien unikać wszystkiego, co mogłoby osłabiać zaufanie do jego bezstronności. Część kolegów zdecydowała się jednak na radykalniejsze działania, podejmując ryzyko, że – niezależnie od ich intencji – ta ich aktywność zostanie oceniona w odbiorze społecznym jako opowiedzenie się po jednej ze stron sporu politycznego.
Politycy zresztą bardzo chętnie korzystali z tego zaangażowania niektórych sędziów, wykorzystując ich jako cennego sojusznika do swoich celów.
Czytaj więcej
Ośmiu dodatkowych ekspertów ma pomóc sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zdecydować...
Nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Źródła konfliktu o KRS
Jedną z głównych osi sporu stała się nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, dokonana ustawą z dnia 8 grudnia 2017 r. (DzU 2018, poz. 3). Ustawą tą wprowadzono zmianę wyboru piętnastoosobowej sędziowskiej części składu Rady. Dotychczasowy wybór przez środowiska sędziowskie zastąpiono wyłanianiem przez Sejm. W reakcji na to podniesiono wtedy – z udziałem sędziów – gwałtowne głosy sprzeciwu. Wskazywano, że nowelizacja doprowadzi do upolitycznienia sądownictwa, stanowiąc zamach na podstawy praworządności, zwłaszcza zaś na niezawisłość sędziowską.