Po 2020 r. pojawiło się wiele pomysłów jak tą sprawę załatwić. Jak dać kobietom szansę na godne macierzyństwo. Żaden się nie przebił. Prawo bywa okrutne. Ale warto pamiętać o tych którzy je stanowią. To nie oni powinni dyktować nam Kobietom - prawo wyboru drogi. Tym bardziej, że nie mają pomysłu i mocy, jak pomóc tym kobietom, które urodzą chore dziecko i będą się chciały nim zająć. Je po prostu na to nie stać, bo państwo ma na wiele wydatków, ale niekoniecznie na tych, co naprawdę potrzebują.
Bo w tych sprawach to już prawo ma niewiele do gadania. Liczy się sumienie. A tego, na szczęście żadni politycy, nam nie uregulują.
Na kobiety nałożono ostatnio, ogromny bagaż, chociaż to My jesteśmy (w większości) tą bardziej ogarniętą częścią rodziny. Tą, która staje w momencie wyzwania - nieuleczalnie chore dziecko i trzeba poświęcić wszystko: marzenia, plany zawodowe, a często i własne życie.
22 października 2020 roku Trybunał Konstytucyjny podciął nam: mamom, przyszłym mamom skrzydła. Orzekł, że dopuszczalne dotychczas przeprowadzanie aborcji w przypadku uszkodzenia lub wad płodu jest niezgodne z konstytucją. W efekcie dziś w Polsce aborcja jest dopuszczalna tylko w dwóch przypadkach - gdy ciąża jest efektem gwałtu oraz gdy ciąża zagraża życiu kobiety. Czyni to polskie prawo aborcyjne jednym z najbardziej restrykcyjnych na świecie.
Ten wyrok wywołał masę protestów w Polsce. Na ulicę wyszły mamy, babcie i wnuczki oraz wspierający je mężczyźni. Na efekty tego fatalnego wyroku nie trzeba było długo czekać. Pierwsze kobiety umierały w szpitalach bo lekarze mając na uwadze prawo odmawiali szybkiej aborcji.