Reklama

Asystentura w Trybunale Konstytucyjnym – prestiżowy epizod prawniczy

Patologiczny, rozwlekły, popadający w wielokrotne powtórzenia i obciążony zbędnymi informacjami styl orzeczeń TK dałoby się zlikwidować z dnia na dzień. Gdyby tylko orzeczenia pisali sędziowie, a nie ich asystenci – nie ma wątpliwości profesor.

Aktualizacja: 04.06.2016 11:03 Publikacja: 04.06.2016 09:38

Asystentura w Trybunale Konstytucyjnym – prestiżowy epizod prawniczy

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Okoliczności zawodowe zmusiły mnie niedawno do przeczytania pewnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Zmusiły, bo wyrok z uzasadnieniem liczy – bagatela! – 170 stron tekstu. Czyli tyle mniej więcej co średnich rozmiarów monografia naukowa. Czy przy tak poważnym obciążeniu obowiązkami sędziowskimi i akademickimi sędziowie Trybunału Konstytucyjnego naprawdę mają czas na seryjne produkowanie uzasadnień idących w setki stron i bijących rozmiarami niektóre monografie prawnicze? Rzecz jasna – nie. Nadmierna i ciągle wzrastająca objętość orzeczeń sądu konstytucyjnego jest jednym z efektów ubocznych niepokojącego zjawiska: wzrastającego znaczenia roli odgrywanej w TK przez prawniczy aparat usługowy, przede wszystkim zaś asystentów sędziów. Funkcja prawnika asystenta dziś wymaga pilnych zmian.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Prawne
Adam Wacławczyk: Zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Niegodziwość rządu, czyli kto straci „ulgę” mieszkaniową
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Reklama
Reklama