Trudno powiedzieć, czy to polityczna rozgrywka między starym i nowym ministrem czy zemsta za krytyczną postawę korporacji prawniczych, choćby w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Bo nie kwestia racjonalnej kalkulacji. Zabrakło jej zresztą i Budce, który coś tam podniósł, coś pominął. A podniósł, bo wybory były tuż-tuż.
Adwokaci i radcy powinni się spodziewać przyzwoitej zapłaty za obowiązki nałożone przez ustawodawcę. I nie chodzi o stworzenie im dochodowego źródła zarobkowania, ale o normalną zapłatę za pracę. Starą stawkę, np. 60 zł za prowadzenie trwającej dwa lata sprawy pracowniczej w sądzie, można uznać za zapłatę symboliczną.
Od lat stawki prawnicze się nie zmieniały. A środowisko nie uzyskało praktycznie nic od kolejnych rządów. Adwokat czy radca w oczach wielu Polaków wciąż uchodzi za osobę zamożną.
To fałszywy trop. Oczywiście jest grupa starszych prawników, dla których stawka za urzędówki nie ma znaczenia. Dla tysięcy młodych są one jednak jedynym źródłem utrzymania. Szkoda, że minister Ziobro o nich nie pomyślał.
Władze korporacji prawniczych są jednak trochę same sobie winne, bo nie potrafią nawiązać dialogu z nowym ministrem i przekonać go do oczywistych racji.