Powołana do życia 19 lipca sejmowa komisja śledcza do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład grupy Amber Gold zapewne nie będzie miała łatwego zadania. Świadczy o tym przyjęty zakres prac i widoczny kontekst polityczny. O ile problem społeczny, który pociągnęła za sobą afera Amber Gold jest oczywisty, o tyle społeczne oczekiwanie na dojście do prawdy może okazać się iluzją.
W trosce o powagę
Ustawa o sejmowej komisji śledczej po jej nowelizacji w 2016 r. (DzU z 2016, poz. 1024 tekst jedn.), w art. 2 ust.1 wskazuje, iż w skład komisji może wchodzić do 11 członków. Sejm wybrał komisje w składzie dziewięcio osobowym. Mając w pamięci działalność komisji ds. afery Rywina, rozwiązanie, które ogranicza skład osobowy komisji, można uznać za trafne, zakładając, iż w tej komisji także dojdzie do wielu spektakularnych wystąpień, niemających jednak wiele wspólnego z meritum uchwały o jej powołaniu. W tym miejscu rodzi się pytanie: czy nie należy zmienić ustawy w taki sposób, aby skład komisji śledczej odzwierciedlał ilości klubów poselskich na zasadzie jeden klub jeden członek komisji. W przeciwnym wypadku zawsze prace takiej komisji zaznaczy piętno gry politycznej.
Zapewne zwiększyłoby to powagę komisji, a co najważniejsze, mogłoby zagwarantować merytorykę jej prac. Tym bardziej iż ma umocowanie w art. 111 Konstytucji RP, i powinna spełniać niezwykle istotną funkcję w demokratycznym państwie prawnym. W innym przypadku, czego doświadczyliśmy w niedalekiej przeszłości, jej posiedzenia staną się kolejną areną marketingu politycznego, którego głównym celem będzie promocja poszczególnych członków komisji i ich partii. Niezwykle trudne zadanie czeka więc przewodniczącą sejmowej komisji śledczej, jeśli chce uniknąć działań populistycznych i stricte politycznych. W szczególności jeżeli obrady będą transmitowane przez stacje radiowe i telewizyjne, co zapewne nastąpi ze względu na ważny interes społeczny.
To nie prokuratura ani sąd
Komisja jako organ wewnętrzny Sejmu jest wyposażona w uprawnienia śledcze, dlatego nadaje się jej ten szczególny kontrolny charakter. Nie oznacza to jednak, iż spełnia ona rolę prokuratora czy sądu. W tym miejscu można jedynie nadmienić, iż parlamentarzyści zapominają chyba też o kontrolnych uprawnieniach zwykłych komisji sejmowych i nie wykorzystują ich w bieżącej pracy.
Komisja śledcza jest uprawniona jedynie do zbadania sprawy pod względem faktycznym i prawnym, a nie do ferowania jakichkolwiek orzeczeń, bo to nie sąd. Efektem jej pracy jest zebranie materiału w sprawie i przedstawienie Sejmowi raportu, który następnie podlega debacie parlamentarnej i ostatecznie głosowaniu. Sejm może raport przyjąć lub odrzucić. Wydaje się, iż zarówno konstytucja, jak i ustawa nieco ograniczają zakres prac komisji poprzez wskazanie celu jej działania jedynie do zbadania określonej sprawy. Można mieć wątpliwości, czy tylko do zbadania, czy także do sformułowania wniosków.