Rz: Czy jesteśmy w stanie przesądzić, że prezydent Lublina naruszył ustawę antykorupcyjną?
Stanisław Bułajewski: Opierając się na tym, co o sprawie wiadomo z doniesień medialnych, wypowiedzi samego zainteresowanego czy komunikatów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, żaden odpowiedzialny prawnik tego nie uczyni. To sprawa, którą będą musiały ocenić sądy administracyjne, o ile wojewoda lubelski zdecyduje się stwierdzić, że mandat Krzysztofa Żuka wygasł, a prezydent bronić się na drodze sądowej. Na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy przyjdzie nam zatem jeszcze długo czekać.
Możemy się jednak pokusić o ocenę samych regulacji antykorupcyjnych, które – jak pokazują przykłady byłego prezydenta Zamościa Marcina Zamojskiego czy prezydenta Żor Waldemara Sochy – są nieprecyzyjne.
Faktycznie obaj prezydenci zostali uwolnieni ze stawianych im przez CBA zarzutów naruszenia przepisów antykorupcyjnych. To pokazuje, że problemy z ich stosowaniem mają nawet służby zobligowane do pilnowania ich przestrzegania. Co dopiero powiedzieć o adresatach: wójtach czy radnych, którzy nie zawsze są prawnikami. Z art. 31 ust. 3 konstytucji wynika, że ograniczenia w korzystaniu z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanowione tylko w ustawie. Z tego punktu widzenia nie może być mowy o tym, że podmiot, którego dotyczy ograniczenie wolności i praw, ma się domyślać zakresu tego ograniczenia.
A o precyzję i jasność przepisów powinien zadbać sam ustawodawca.