To jednak nie cytat z oficjalnego komunikatu rządowego ani z programu informacyjnego medium przychylnego rządowi. Takie wnioski formuje Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie pokontrolnym.
Jest to efekt m.in. wprowadzenia obowiązku comiesięcznego przesyłania przez podatników jednolitego pliku kontrolnego (JPK) oraz modyfikacji zasady rozliczania VAT z tytułu nabycia paliw. Na wyższe przychody z tego podatku do kasy państwa miała też spory wpływ dobra koniunktura gospodarcza i starania polskich firm. Z raportu NIK wynika również, że mniej było wprawdzie kontroli podatkowych, ale te przeprowadzone były bardziej efektywne.
Wprowadzenie nowych obowiązków dla podatników związanych np. z JPK to oczywiście dla uczciwych firm więcej biurokracji. Dla tych nieuczciwych, niepłacących podatków i niejednokrotnie oszukujących swoich kontrahentów, stały się za to przeszkodą nie do sforsowania albo mocno nieuczciwość ograniczającą.
Warto pamiętać, że jednolity plik kontrolny został wprowadzony ustawą z 10 września 2015 r., a więc rzutem na taśmę jeszcze przez rząd koalicji PO-PSL. Nie ma jednak co liczyć na to, że dzisiejszy rząd choć napomknie, że przepisy o JPK przygotowała obecna opozycja, ona zaś nie przyzna, że gdyby nie rząd PiS, to jednolity plik nie zadziałałby tak, jak zadziałał.
Ci, którzy chcieliby w korzystnej dla rządu PiS opinii płynącej z NIK widzieć kolejny wizerunkowy zabieg partii rządzącej, która stara się potwierdzać słuszność swojej polityki, mogą czuć się rozczarowani. Najwyższą Izbę Kontroli trudno bowiem uznać za obsadzoną „swoimi" przez PiS. Na czele NIK, która wystawia rządowi laurkę za ściągalność VAT, stoi Krzysztof Kwiatkowski związany wcześniej z główną partią opozycyjną. To człowiek, który z ramienia Platformy Obywatelskiej zdobył mandat posła, był ministrem sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, a na urząd prezesa NIK powołany został w 2013 r. Wiadomo, kto miał wtedy większość parlamentarną.