Od dłuższego czasu często pojawiają się dyskusje na temat zmian w systemie emerytalnym. Istotna część planu rozwoju i konsolidacji finansów poświęcona jest właśnie tej tematyce i nie ma w tym nic zaskakującego, nakłady na emerytury w skali całego kraju są bardzo wysokie, znacznie zwiększają deficyt budżetu państwa, a jednocześnie wielu przyszłych emerytów obawia się, że ich emerytury będą niezbyt wysokie. II filar potęguje deficyt Plan przedstawia kluczowe problemy związane z funkcjonowaniem systemu emerytalnego i niekorzystną relacją liczby osób pobierających świadczenia emerytalne do liczby osób aktywnych zawodowo, które opłacają składki na swoje przyszłe świadczenia. Kierunki rozwiązań przedstawione w „Planie” nie budzą większych kontrowersji, ale szczegółowe rozwiązania są w większości słabo zarysowane.
W rezultacie plany rozwoju i konsolidacji finansów w tej części można traktować raczej jako zaproszenie do publicznej dyskusji nad zmianami w systemie emerytalnym czy jakiegoś nowego okrągłego stołu emerytalnego czy szczytu emerytalnego na wzór białego szczytu poświęconego reformie służby zdrowia. Swoją drogą jednym z największych zaskoczeń przy lekturze planu był dla mnie brak odniesienia się do kwestii służby zdrowia. Nie wiadomo w istocie, czy autorzy przyjęli założenie, że problemy zostały już rozwiązane, czy też wprost przeciwnie – doszli do wniosku, że nie da się ich rozwiązać i pominęli milczeniem.
Nasze dzisiejsze problemy z finansowaniem kosztów emerytur w dużej części są zdeterminowane przez wspomniany już niekorzystny stosunek liczby osób pobierających świadczenia emerytalne do liczby osób aktywnych zawodowo, które opłacają składki na swoje przyszłe świadczenia. Dodatkowymi czynnikami pogarszającymi sytuację ZUS są decyzje podjęte w przeszłości z myślą o długofalowym ratowaniu systemu emerytalnego, które jednak w krótkim okresie działają niekorzystnie.
Jednym z tych czynników jest obniżanie wymiaru składki na ZUS w przypadku małych jednoosobowych firm. Wśród celów tego zabiegu wymieniano zmniejszanie bezrobocia, które jeszcze kilka lat temu było bliskie 20 proc. i zwiększanie liczby osób płacących składki na ZUS. Dzisiaj bezrobocie rośnie powoli i trudno się z tej decyzji wycofać, chociaż część samozatrudnionych zamiast płacić wyższe składki na ZUS wybrała ofertę funduszy inwestycyjnych prywatnych firm ubezpieczeniowych, czyli tzw. III filar.
Drugi znacznie ważniejszy czynnik wpływający na kondycję ZUS to reforma emerytalna, zgodnie z którą składki wprowadzane do instytucji reprezentujących II filar systemu emerytalnego omijają ZUS. II filar w przyszłości ma wypracowywać środki dla przyszłych emerytów i chyba dość efektywnie wspiera koniunkturę na giełdzie i rynku papierów wartościowych, a w rezultacie poprawia koniunkturę w całej gospodarce i pomaga walczyć z bezrobociem i przyczynia się do tego, że więcej osób będzie miało pracę i mogło płacić składki na ZUS. Jednakże z perspektywy dnia dzisiejszego II filar potęguje deficyt w budżecie ZUS. Między ZUS a OFE Trzy podstawowe działania, które mają przynieść zmniejszenie deficytu w budżecie ZUS, to: