Kryzys się pogłębia
Kondycja służby cywilnej systematycznie się pogarsza. Składa się na to wiele czynników – zaszłości historyczne, zamrożone od lat płace, słaba organizacja i zarządzanie, a przede wszystkim pogłębiające się upartyjnienie. Po ostatniej nowelizacji ustawy o służbie cywilnej, którą w 2016 r. uchwalił obóz prawicy, wszystkie najwyższe stanowiska (od dyrektora generalnego po dyrektora departamentu) są obsadzane z klucza partyjnego. To zniechęca do pracy w służbie cywilnej. Odchodzą najbardziej doświadczeni pracownicy. Nie pomaga też wzrost atrakcyjności pracy w sektorze prywatnym.
Pokłosiem złej kondycji służby cywilnej są np. przeciągające się przetargi na istotne dla państwa inwestycje albo głośne skandale, jak choćby wprowadzanie na rynek (także unijny) mięsa chorych zwierząt (wszak nadzór weterynaryjny, cierpiący na brak specjalistów, to także służba cywilna). Dalsza degradacja służby cywilnej obniża zdolność do realizacji rządowych programów i najzwyczajniej w świecie stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego.
Sama wymiana kadr nie pomoże
Jeśli kryzys w służbie cywilnej będzie się pogłębiać, to ktokolwiek obejmie władzę po jesiennych wyborach do Sejmu i Senatu, będzie mieć problem z realizacją politycznych obietnic. Opozycja, jeśli miałaby wygrać, stanie przed problemem podwójnym.
Nie da się bowiem uniknąć kolejnej karuzeli na najwyższych stanowiskach urzędniczych. Nowelizacja ustawy o służbie cywilnej z 2016 r., znosząca otwarty, konkurencyjny nabór na najwyższe stanowiska w służbie cywilnej, jest niekonstytucyjna. Osoby, które objęły stanowiska na mocy niekonstytucyjnych przepisów, nie powinny na nich pozostawać. W tej sytuacji można skorzystać z niekonstytucyjnych przepisów stworzonych przez PiS i wymienić kadry. Byłoby to jednak wejście w brudne buty swoich poprzedników. Można też, co byłoby nieco bardziej eleganckie, wzorem prawicy przyjąć nowelizację ustawy o służbie cywilnej, pozwalającą na „hurtowe" zwolnienia. Potem przeprowadzić rekrutację na podstawie przepisów zgodnych już z konstytucją.
Jeśli obecna opozycja chciałaby naprawdę naprawić służbę cywilną, to nie może po prostu poprzestać ani zacząć od kolejnej kadrowej karuzeli. Już teraz musi zaprezentować sensowną propozycję reformy.
Kierunki reformy
Niezbędne jest ujednolicenie przepisów dotyczących całej administracji centralnej, nie tylko służby cywilnej. Dziś obowiązuje kilkanaście aktów prawnych, na czele z ustawą z 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych, która już dawno powinna być uchylona. Wyłączają one zastosowanie przepisów ustawy o służbie cywilnej dla wielu kategorii urzędników i pracowników tego szczebla administracji (np. pracowników Narodowego Funduszu Zdrowia). Przy tym rozdrobnieniu trudno mówić, że realizowany jest art. 153 konstytucji.