Wydarzenia sprzed tygodnia w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu i postrzelenie się prokuratora Mikołaja Przybyła wstrząsnęły nie tylko środowiskiem prawniczym, lecz także całą opinią publiczną. Pokazały też, jak duże są konflikty w prokuraturze.
Edward Zalewski przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury:
Po dwóch latach od reformy polegającej na rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego ujawniły się problemy w funkcjonowaniu prokuratury. Mam nadzieję, że śledztwo w sprawie samobójczej próby pułkownika Przybyła dogłębnie wyjaśni wszystkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Na pewno był to wstrząs dla środowiska prokuratorskiego. Stanęliśmy w obliczu konieczności dokonania oceny, jak prokuratura funkcjonuje po zmianach sprzed dwóch lat.
Zdaniem części środowisk politycznych nie funkcjonuje najlepiej, skoro opinia publiczna stała się obserwatorem sporów na linii Krzysztof Parulski – naczelny prokurator wojskowy – jego przełożony Andrzej Seremet, prokurator generalny. Chyba nigdy wcześniej nikt nie wystąpił tak otwarcie przeciw swojemu przełożonemu, jak zrobił to prokurator Parulski na konferencji w zeszły poniedziałek. Czy wyobraża pan sobie dalszą współpracę prokuratorów Parulskiego i Seremeta?
Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy niezależny prokurator ma inne możliwości niż publiczne i medialne przedstawianie swoich zastrzeżeń co do współpracy ze swoimi przełożonymi. Ja uważam, że ma. Może zwrócić się do KRP jako strażnika niezależności, może wykorzystać instrumenty drogi służbowej. Publiczna prezentacja takich zastrzeżeń przez prokuratora w mojej ocenie nie powinna wystąpić w sytuacji, w której te inne środki służbowe nie zostały wykorzystane. Jestem jednak zdecydowanym przeciwnikiem kneblowania ust niezależnym prokuratorom, chociaż pan płk Przybył powinien swoje racje najpierw przedstawić w inny niż publiczny sposób.