Chory zapłaci za leczenie więcej

Pacjent będzie miał gorzej, bo szpitale zbankrutują przez nowe obciążenia. Proponuję nic niekosztujące rozwiązania prawne, które zapobiegną kryzysowi – mówi dyrektor biura Związku Powiatów Polskich i ekspert ds. zdrowia Marek Wójcik w rozmowie z Katarzyną Nowosielską

Publikacja: 20.02.2012 08:10

Pacjent będzie miał gorzej, bo szpitale zbankrutują

Pacjent będzie miał gorzej, bo szpitale zbankrutują

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Z początkiem 2012 r. weszły w życie kolejne ustawy zdrowotne. Jak wpłynęły na sytuację szpitali prowadzonych przez powiaty? Co będzie z ich pacjentami?

Marek Wójcik: Pacjent miał mieć lepiej, ale tak się nie stanie. Za to będzie drożej. Spowodują to m.in. przepisy ustawy o działalności leczniczej i nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, które zobowiązały dyrektorów szpitali do wykupienia, oprócz ubezpieczenia OC, polisy od zdarzeń medycznych.

Przecież ubezpieczenie od zdarzeń medycznych powinno działać na korzyść pacjenta. Miało pokrywać odszkodowania uzyskiwane w komisjach wojewódzkich.

Przez tę polisę najpierw pacjent straci w szpitalu, bo ten spłucze się na nią finansowo. Za co dyrektor publicznej lecznicy ma wykupić to ubezpieczenie? Weźmie na to pieniądze z kontraktu z NFZ na leczenie. A szpitale prywatne podniosą ceny. PZU jako monopolista na rynku życzy sobie za polisę od 300 do 600 tys. zł. Sytuację pogarsza fakt, że także za OC trzeba zapłacić często o 50 proc. więcej niż w poprzednich latach.

Czym PZU uzasadnia taką wysokość polis i czy dyrektorzy nie mogą wynegocjować korzystniejszych stawek?

Można domniemywać, że ubezpieczyciel przez lata na OC nie zarabiał i postanowił sobie to zrekompensować przy okazji polis od zdarzeń medycznych. A zasady wyliczania składki są zupełnie niezrozumiałe. Jak można uzasadnić tę samą wysokość dla szpitala posiadającego oddziały zabiegowe i prowadzącego tylko oddział psychiatryczny czy też zakład opiekuńczo-leczniczy?

Czy Związek Powiatów Polskich sygnalizował problem bezpośrednio ministrowi zdrowia?

Wiele razy, ale to niewiele dało. Minister Bartosz Arłukowicz nie znalazł również czasu, aby spotkać się ze stroną samorządową i wysłuchać naszych propozycji. Zresztą nie wierzę już, że może nam pomóc. Jest lekarzem, nie ekonomistą i, obawiam się, nie do końca widzi skalę problemu. Dlatego apeluję o interwencję do ministra finansów, bo długi szpitali po latach spadku w drugiej połowie 2011 r. zaczęły wzrastać. Jeśli minister Rostowski nie chce, aby kryzys się pogłębiał, musi wpłynąć na ministra zdrowia, by zmieniał złe przepisy.

Same ubezpieczenia medyczne nie spowodują chyba jednak zapaści finansowej szpitali. To tylko przez nie pacjent ma mieć gorzej? Czy to nie demagogia?

Te ubezpieczenia są języczkiem u wagi. Wzrosło minimalne wynagrodzenie za pracę, a także o 2 pkt proc. składka rentowa. Zwiększyły się ceny paliwa, stawki VAT, podrożało dostarczanie mediów. Sytuację finansową szpitali pogorszy ustawa refundacyjna. Pacjenci w obawie przed zmianą cen leków wymuszali pod koniec ubiegłego roku recepty i wykupili ich w grudniu 2011 r. o wiele więcej niż w poprzednich miesiącach. Jeśli NFZ wyda więcej na refundację, to nie odda szpitalom za świadczenia wykonane ponad limit przewidziany w kontrakcie. Z pierwszych analiz wynika, że zapłaci o blisko 300 mln zł więcej za refundację leków w grudniu 2011 r., niż planował. O tyle mniej mogą dostać szpitale za nadwykonania.

Sytuacja wygląda na trudną, ale skoro do konkursów na dyrektorów szpitali zgłaszają się chętni, to widzą możliwości zarządzania placówką?

Bycie dyrektorem szpitala to dziś skok na przetartej linie bungee. Znam placówki, w których w ciągu czteroletniej kadencji samorządu siedem razy zmieniał się dyrektor szpitala. Moim zdaniem lata 2012 – 2014 będą jednymi z najtrudniejszych od czasów transformacji.

Jeśli ich dług będzie się pogłębiał, to samorząd przekształci je w spółkę. Czy to nie zatrzyma zapaści finansowej?

Przekształcenie w spółkę to dobre rozwiązanie, ale nie remedium na wszelkie problemy. To nie może być cel, lecz narzędzie stabilizowania sytuacji ekonomicznej szpitali. Dyrektorzy muszą cały czas restrukturyzować placówki.

Warto wiedzieć, że kilka ze 114 szpitali przekształconych do tej pory w spółki stoi na granicy upadłości. Temu można zapobiec, ale natychmiast trzeba działać naprawczo, byle nie wiązało się to z wydatkowaniem dodatkowych pieniędzy. Czasem wystarczy zmiana przepisów i korekta pewnych rozwiązań organizacyjnych.

Jakie ma pan jeszcze propozycje rozwiązania problemów szpitali?

Rząd powinien przedstawić parlamentowi projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej, aby ubezpieczenia od zdarzeń były fakultatywne, a nie obowiązkowe. Trzeba także umożliwić s.p.z.o.z. świadczenie usług komercyjnych. Nie rozumiem, dlaczego resort zdrowia z uporem odmawia im tego prawa.

Jego przedstawiciele tłumaczą, że straciliby na tym pacjenci, których nie stać na odpłatne leczenie.

To nieprawda. Jeśli ktoś ma pieniądze, to zapłaci za usługę w szpitalu, dostanie ją szybciej i zwolni miejsce w kolejce. Zakaz świadczenia usług komercyjnych jest szkodliwy także z innego powodu. Szpitale kupują drogą aparaturę, np. tomograf lub rezonans magnetyczny, ale jest wykorzystywana tylko w wymiarze ograniczonym skalą kontraktu z NFZ. Co najgorsze, straszy się zarządzających szpitalami, że nie mogą jej używać do świadczenia usług komercyjnych, a przy obecnym postępie technologii medycznych po pięciu latach nadaje się do muzeum.

To ewidentna strata, przede wszystkim dla pacjentów.

Fundusz podpisuje teraz kontrakty na trzy lata. Czy to wystarczy?

Umowy powinny być zawierane na minimum pięć – siedem lat, aby szpitalom opłacało się inwestować w projekty rozwojowe. To moja kolejna propozycja. Dyrektorzy szpitali boją się jutra, bo nigdy nie wiadomo, co wymyślą urzędnicy, i jakie będą np. dodatkowe wymagania określone np. w zarządzeniach prezesa NFZ. Dlatego wielu działa zachowawczo.

Do zarządzeń prezes przepisuje przecież regulacje z rozporządzeń ministra zdrowia. Urzędnicy tłumaczą, że NFZ to wygodny chłopiec do bicia. Jak mogą więc wpłynąć na regulacje systemowe?

To kolejny fałsz. W naszym kraju to, niestety, nie ministerstwo, ale płatnik (NFZ) prowadzi politykę zdrowotną. Prezes NFZ i dyrektorzy poszczególnych oddziałów wojewódzkich mają dużą autonomię. Prezes może wydłużać kontrakty. Nie ma limitu czasu obowiązywania umów. Żałuję, że prezes bardzo rzadko korzysta z tego przywileju. W Żywcu w szpitalu, który nie ma większych problemów finansowych, ale zużyty majątek, powiat we współpracy z partnerem kanadyjskim buduje nowy obiekt szpitalny. Dla prywatnego inwestora sygnał o wydłużeniu kontraktu byłby bardzo ważny. Mimo mocnych argumentów prezes NFZ na razie trzyletniego kontraktu nie przedłużył.

To jak samorządy oceniają politykę zdrowotną NFZ?

Ona jest nieprzemyślana i nie jest oparta na długookresowej strategii działania. Trzeba by zrobić korektę. W szpitalach należy wprowadzać procedury leczenia pacjentów w ramach jednego dnia. Bez obniżania jakości świadczeń można szybciej i taniej świadczyć usługi.

W Polsce wydaje się na procedury jednodniowe zaledwie 2 proc. pieniędzy przeznaczanych na lecznictwo szpitalne, podczas gdy w większości krajów Europy blisko 10 proc., a w USA nawet powyżej 22 proc. NFZ najwięcej takich procedur kontraktuje na Śląsku, ale już w sąsiednim województwie opolskim w niektórych specjalnościach w ogóle nie podpisuje umów na jednodniowe świadczenia. Wynika to głównie z preferencji dyrektora oddziału wojewódzkiego.

NFZ mało wydaje, a jest dużo chętnych, by prowadzić lecznice jednodniowe. Dlaczego, skoro tak ciężko dostać kontrakt?

Za to samo świadczenie w procedurze jednodniowej NFZ płaci 900 zł, a w szpitalu na ostrym oddziale 1000 zł. Tymczasem koszt utrzymania tego oddziału bywa kilkakrotnie wyższy, niż w realizującym wyłącznie procedury jednodniowe.

Tu z kolei NFZ tłumaczy, że jednodniówki nie spełniają standardów i nie zapewniają bezpieczeństwa chorym.

Nie każdy pacjent musi być przecież hospitalizowany po zabiegu, np. usunięcia zaćmy. Jednodniówki nie są niebezpieczne. W szpitalach planowych natomiast utrzymanie łóżka kosztuje. Największym kosztem funkcjonowania szpitala jest zatrudnianie personelu medycznego.

To chyba dobrze, bo chory czuje się bezpieczniej, gdy więcej osób sprawuje nad nim opiekę.

Tak, ale normy zatrudnienia rujnują szpitale. Wkrótce pojawi się rozporządzenie o standardach zatrudnienia pielęgniarek, ale ja już dziś apeluję, aby ich nie podnosić. To kolejny postulat, który nic nie kosztuje, a powstrzyma katastrofę systemu.

Czy jednak zwolnienia pielęgniarek to dobry pomysł? One zniechęcą do wybierania studiów pielęgniarskich.

Pielęgniarki i położne odgrywają bardzo ważną rolę w systemie ochrony zdrowia. Społeczeństwo się starzeje i pielęgniarek będzie potrzeba coraz więcej, np. w opiece długoterminowej.

Kształcenie lekarzy i pielęgniarek sporo kosztuje, dlatego zapewne limity na uczelniach medycznych się nie zwiększają. Wręcz odwrotnie.

Wobec tego trzeba im zagwarantować środki na rozbudowę bazy dydaktycznej i uruchamiać płatne studia.

Czy zaprezentowane do tej pory zmiany przepisów wystarczą, aby uzdrowić sytuację szpitali?

Apelujemy też do ministra finansów, aby wydłużyć do 2015 r. wspieranie przekształceń s.p.z.o.z. w spółki. Przeznaczono na ten cel 1,4 mld zł, ale tylko dla tych, którzy dokonają przekształcenia do końca 2013 r. Chętnych jest jednak niewielu i sądzę, że ta kwota nie zostanie wykorzystana. Dla ministra finansów nie powinien to być powód do radości, bo nie zostanie powstrzymany proces zadłużania się szpitali.

Przewiduję, że w tym roku liczba przekształceń będzie śladowa, a i w 2013 r. niewielka.

Dlatego trzeba wydłużyć okres ubiegania się o wsparcie z budżetu państwa co najmniej do 2015 r. i poszerzyć katalog zobowiązań uprawniających do ubiegania się o dotację (np. o kredyty poręczane przez samorządy).

Czytaj także w serwisie:

Samorząd

»

Zadania

»

Zdrowie

Z początkiem 2012 r. weszły w życie kolejne ustawy zdrowotne. Jak wpłynęły na sytuację szpitali prowadzonych przez powiaty? Co będzie z ich pacjentami?

Marek Wójcik: Pacjent miał mieć lepiej, ale tak się nie stanie. Za to będzie drożej. Spowodują to m.in. przepisy ustawy o działalności leczniczej i nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta, które zobowiązały dyrektorów szpitali do wykupienia, oprócz ubezpieczenia OC, polisy od zdarzeń medycznych.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi