Czy polskie prawo o zapłodnieniu powinno uwzględniać wtorkowy wyrok Trybunału w Strasburgu opowiadający się za dopuszczeniem tzw. wyboru embrionów? „Gazeta Wyborcza" sensacyjnie donosi, że tak powinno być. Ale to wniosek nietrafny.
Trybunał rozpatrywał przypadek, do którego doszło we Włoszech. Skargę złożyła tamtejsza para nosicieli mukowiscydozy, która chciała skorzystać z refundowanego przez państwo zabiegu in vitro, aby ich dziecko uniknęło tej choroby genetycznej. Sądy nie zgodziły się na to, gdyż we Włoszech prawo nie zezwala na refundację in vitro w takim przypadku.
Trybunał w Strasburgu uznał jednak, że takie przepisy naruszają europejską konwencję praw człowieka. Że pragnienie zdrowego potomstwa dzięki zastosowaniu metody in vitro mieści się w prawie do życia rodzinnego.
Czy polskie prawo in vitro, nad uchwaleniem którego trwają teraz prace, musi uwzględniać ten wyrok? Nie ma podstaw do sformułowania takiego wniosku. W praktyce Strasburg może tylko zachęcać do zastosowania jego standardów.
Wdrożenie wyroku - bądź nie - zależeć będzie od priorytetów polskich władz, a nawet poszczególnych sądów.