Domagalski: Strasburg nie zdecyduje o zapłodnieniu in vitro

Gdy jakieś państwo z powodów politycznych, społecznych czy też wątpliwości natury moralnej nie chce się zastosować do strasburskiego wyroku, to nikt go do tego nie zmusi - pisze publicysta prawny „Rz"

Publikacja: 29.08.2012 20:25

Marek Domagalski, publicysta "Rzeczpospolitej"

Marek Domagalski, publicysta "Rzeczpospolitej"

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Czy polskie prawo o zapłodnieniu powinno uwzględniać wtorkowy wyrok Trybunału w Strasburgu opowiadający się za dopuszczeniem tzw. wyboru embrionów? „Gazeta Wyborcza" sensacyjnie donosi, że tak powinno być. Ale to wniosek nietrafny.

Trybunał rozpatrywał przypadek, do którego doszło we Włoszech. Skargę złożyła tamtejsza para nosicieli mukowiscydozy, która chciała skorzystać z refundowanego przez państwo zabiegu in vitro, aby ich dziecko uniknęło tej choroby genetycznej. Sądy nie zgodziły się na to, gdyż we Włoszech prawo nie zezwala na refundację in vitro w takim przypadku.

Trybunał w Strasburgu uznał jednak, że takie przepisy naruszają europejską konwencję praw człowieka. Że pragnienie zdrowego potomstwa dzięki zastosowaniu metody in vitro mieści się w prawie do życia rodzinnego.

Czy polskie prawo in vitro, nad uchwaleniem którego trwają teraz prace, musi uwzględniać ten wyrok? Nie ma podstaw do sformułowania takiego wniosku. W praktyce Strasburg może tylko zachęcać do zastosowania jego standardów.

Wdrożenie wyroku -  bądź nie -  zależeć będzie od priorytetów polskich władz, a nawet poszczególnych sądów.

Warto przy tej okazji nieco odczarować skuteczność strasburskich wyroków. Przede wszystkim, formalnie wyrok wiąże tylko pozwane państwo, w tym wypadku Włochy. Ale nawet wobec Włoch (tak samo jak każdego innego państwa członka Rady Europy -  organizacji, która stanowi ramę dla działalności Trybunału) Strasburg nie ma narzędzia, za pomocą którego mógłby przymusić je do wdrożenia wyroku.

Nie ma oczywiście mowy o żadnym przymusie czy „komorniku". Teoretycznie możliwe jest wykluczenie „niesfornego kraju z Rady Europy, ale w ponadpółwiecznej działalności tej organizacji to się nie zdarzyło.

Wyrok ze Strasburga sygnalizuje tylko stanowisko Trybunału, które zresztą może się zmienić, w danej kwestii prawnej (przypomnijmy sprawę krzyża we włoskiej szkole zakończoną wyrokiem na rzecz zgody na jego wywieszanie). Sygnalizuje, że jeśli podobne skargi będą składać w przyszłości np. Polacy, to Polska może podobnie przegrywać w Strasburgu.

Jeśli państwo z jakichś powodów, czy to politycznych, czy społecznych, czy wątpliwości natury moralnej, nie chce zastosować się do strasburskiego wyroku, to nikt go do tego nie zmusi.

W praktyce także sądy nie muszą się stosować do wskazań Trybunału. Tak było w sprawie Czesława K., którego gdański Sąd Okręgowy właśnie oczyścił z zarzutu zabójstwa w grudniu 1998 r., a który od tego czasu przesiedział w areszcie tymczasowym ponad 12 lat. W tej sprawie Strasburg wytknął Polsce (polskim sądom) zbyt długie stosowanie aresztu tymczasowego (zapewne słusznie), a polskie sądy miały na to odpowiedź, że kierują się swoją oceną sprawy i prawem krajowym. Tak samo może być w ewentualnych sporach o in vitro. Klucz do rozstrzygnięć w tym zakresie leży więc w Polsce, a nie w Strasburgu.

Ta diagnoza nie zmienia słuszności postulatu, że konwencja praw człowieka i Trybunał w Strasburgu są po to, by je respektować. Nie ma tu jednak, i chyba nie powinno być, żadnego automatu, tym bardziej że w Strasburgu zapadło wiele kontrowersyjnych wyroków.

Czy polskie prawo o zapłodnieniu powinno uwzględniać wtorkowy wyrok Trybunału w Strasburgu opowiadający się za dopuszczeniem tzw. wyboru embrionów? „Gazeta Wyborcza" sensacyjnie donosi, że tak powinno być. Ale to wniosek nietrafny.

Trybunał rozpatrywał przypadek, do którego doszło we Włoszech. Skargę złożyła tamtejsza para nosicieli mukowiscydozy, która chciała skorzystać z refundowanego przez państwo zabiegu in vitro, aby ich dziecko uniknęło tej choroby genetycznej. Sądy nie zgodziły się na to, gdyż we Włoszech prawo nie zezwala na refundację in vitro w takim przypadku.

Pozostało 82% artykułu
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie