Rz: Spółdzielnie pracy to przeżytek?
Janusz Paszkowski: Na całym świecie są bardzo popularne. To dobra forma prowadzenia działalności gospodarczej również w dobie kryzysu, ponieważ wpisuje się ona w zasady ekonomii społecznej, m.in. zapobiega bezrobociu, odrzuceniu społecznemu czy też po prostu zwykłej biedzie. W ostatnich czterech latach liczba członków spółdzielni wzrosła na świecie z 800 mln do 1 mld. Spółdzielnie powstają w krajach biednych, np. w Indiach, ale także wysoko rozwiniętych, jak USA, Japonia, Włochy, Francja czy Hiszpania.
Przeciętnemu Polakowi jednak kojarzą się z epoką komunizmu, a nie z nowoczesnym przedsiębiorstwem. Czy jest to uzasadnione?
Jest to skojarzenie nieprawdziwe i krzywdzące. Przecież polska spółdzielczość ma ponad 150-letnią historię.
Dzisiaj kondycja spółdzielni jest zróżnicowana. Jest wiele spółdzielni bardzo nowoczesnych, jak Muszynianka czy tygodnik „Polityka", o których trudno powiedzieć, że to relikty komunizmu. Są też takie, które borykają się z trudnościami, ale głównie dlatego, że w przeszłości i dzisiaj mogą liczyć tylko na siebie.