Nieczęsto się zdarza w prawie podatkowym, że to minister finansów oraz urzędy i izby skarbowe są gwarancją stabilności prawa dla podatników. Jeszcze rzadziej się zdarza, aby minister finansów przyjął niekorzystną dla siebie wykładnię przepisów, kierując się uchwałą NSA, po to aby zakończyć liczne spory, odciążając i swój aparat urzędniczy i przedsiębiorców.
Lektura uzasadnienia ostatniego wyroku NSA (orzeczenie z 23 października br., sygn. II FSK 382/11) skłania do refleksji, że podatnicy w takich sytuacjach nie mogą nawet polegać na uchwale w analogicznej sprawie. Chociaż w tej sprawie fiskus nie toczy już zbędnych sporów i uznał ją za zamkniętą.
Wszystko zaczęło się od uchwały NSA z 16 stycznia 2012 r. (sygn. II FPS 1/11). Oparta została na słusznym i zgodnym z Konstytucją założeniu, że skoro obowiązujące prawo, tj. kodeks spółek handlowych, uznaje, że dane prawo majątkowe w postaci zysku nie jest należne podatnikowi, akcjonariuszowi SKA, to nie można go opodatkować. Nie można bowiem opodatkować podatnika, który w świetle prawa nie ma na własność ani nie jest mu należne dane prawo majątkowe.
Mając na uwadze pewność prawa oraz równe traktowanie osób fizycznych i prawnych nie pozostawił w tej sprawie żadnych wątpliwości minister finansów (interpretacja ogólna z 11 maja 2012 r., nr DD5/033/1/12/KSM/DD-125).
Niestety ten słuszny pogląd, mimo uchwały, nie zawsze jest podzielany przez sam NSA. Niedawny wyrok tego sądu zdaje się szukać jeszcze innego rozwiązania. W jego uzasadnieniu NSA wskazał, że sąd pierwszej instancji „nie wziął również pod uwagę, że z treści przepisów (...) art. 8 ust. 1 ustawy podatkowej może wypływać wniosek, iż dochodem wspólnika spółki osobowej jest, wynikająca z prawidłowo prowadzonych ksiąg, przypadająca na niego część przychodów spółki i w tej samej proporcji przypadająca część kosztów uzyskania przychodów".