Od dłuższego czasu sędziowie z Warszawy zgłaszają postulat rozwiązania palącego , ich głównie , problemu -wysokich kosztów utrzymania w stolicy. A jest ich prawie 900 osób !!! (508 w SR,278 w SO i 85 w SA) czyli prawie 10 % ogółu sędziów. Wiemy o tym ,że sędziowie bez względu na miejsce zamieszkania i służby zarabiają tyle samo z uwzględnieniem jedynie stażu pracy, funkcji i tytułu (sędziego rejonowego, okręgowego, apelacyjnego). A przecież występuje w istocie zróżnicowanie związane z kosztami utrzymania w zależności od szeregu warunków, w tym miejsca służby.
Już w czasie II Rzeczpospolitej przewidziano dla sędziów stosowny dodatek zwany wówczas „drożyźniany”. Stanowił on że : „ sędzia pobiera dodatek drożyźniany do płacy zasadniczej zależnie od stosunków rodzinnych i miejscowości w której pełni służbę stale”.
Co ciekawe dostrzeżono wtedy również wagę stosunków rodzinnych sędziów dzieląc ich na 4 grupy. Od samotnych , przez utrzymujących 1-2 członków rodziny do 4 i więcej. Ustalono ,że dodatek ten wymierza się w ówczesnych markach polskich przez pomnożenie 2 liczb-jednej wynikającej z grupy dot. stanu rodzinnego np. dla samotnych liczba 23 po 33 dla dużej rodziny i drugiej liczby która wynikała z jednej z 5 klas miejscowości ( gdzie dla najwyżej przewidziano mnożnik 150 a różnica między najwyższą a najmniejszą miejscowością nie mogła być większa niż 40%). Podziału miejscowości na klasy dokonywała Rada Ministrów.
I tak w załączniku do art. 22 rozporządzenia RM z 5.08.1920 r (DzU. 77 poz. 521), w I klasie figurowała tylko Warszawa, w II(mnożnik 135) np. duże miasta jak Lwów, Białystok, Kielce ale i mniejsze na kresach jak Borysław, Brzeżany, Stanisławów. W III (mnożnik 120) Suwałki, Łomża, Radzymin ale i większe jak Poznań, Bydgoszcz, Toruń.
W IV(mnożnik 105) miasta ponad 5 tys mieszkańców i V klasa (mnożnik 90) pozostałe.
Czy coś od tego czasu się zmieniło ? Tak , ale zasady pozostały podobne. Inny jest i był koszt utrzymania sędziego w Warszawie, Lwowie , Krakowie, Poznaniu a inny w Łomży ,Suwałkach czy Grajewie. Inaczej wyglądają też stosunki rodzinne gdzie praktycznie większość małżonek/małżonków sędziego również pracuje i nie wymaga on takiego wsparcia jak przed wojną gdzie sam musiał utrzymywać całą rodzinę .Niemniej i nad tym warto się przy okazji zastanowić bo często jednak zarabia niewiele i przy większej rodzinie sytuacja finansowa sędziego jest gorsza niż „przeciętna”.
Również i dziś w niektórych państwach Europy istnieje model wynagradzania sędziów uwzględniający powyższe elementy .