Reklama

Dyrektywa o prawie autorskim: ani cenzura, ani eldorado dla twórców

Dyrektywa mało umiejętnie mierzy się z nowymi procesami w sferze komercjalizacji twórczości.

Aktualizacja: 23.06.2019 14:40 Publikacja: 23.06.2019 02:00

Dyrektywa o prawie autorskim: ani cenzura, ani eldorado dla twórców

Foto: Adobe Stock

Debata, jaka rozgorzała nad projektem dyrektywy o prawie autorskim na jednolitym rynku cyfrowym, ostatecznie przekonała o skrajnym upolitycznieniu prawa autorskiego. Nawet jeśli uznać głoszony przez jednych zarzut „cenzury", jaka miałaby zaistnieć po jej wejściu w życie, za publicystyczną hiperbolę, to ma on tyle sensu, co wieszczenie przez drugą stronę barykady rychłego upadku amerykańskich gigantów opierających swoje funkcjonowanie o twórczość internautów. Dyrektywa odważnie mierzy się z nowymi procesami zachodzącymi w sferze komercjalizacji twórczości, tyle że robi to mało umiejętnie. Jednoznaczne oceny i tak są jednak przedwczesne, ponieważ – przynajmniej w odniesieniu do operatorów platform internetowych – dyrektywa ledwie szkicuje ogólne, rozległe ramy, które następnie będą musiały zostać wypełnione we wszystkich krajach unijnych w miarę jednolitą treścią.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Opinie Prawne
Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Reklama
Reklama