Rz: Prof. Ryszard Legutko będzie musiał przeprosić autorów petycji o usunięcie symboli religijnych ze szkoły za nazwanie ich „rozwydrzonymi smarkaczami". Nie można w taki sposób oceniać czyjegoś zachowania?
Dr Jacek Kloczkowski:
Jeżeli ktoś – jak licealiści z Wrocławia – podejmuje działania mające na celu zwrócenie uwagi opinii publicznej w sferze, która budzi duże emocje, musi zakładać, że wywołają one reakcje nie tylko pozytywne, ale także krytyczne, niekiedy ostre. Stanowcza dezaprobata i wyrazista ocena takich poczynań stanowi bowiem elementarny wyraz wolności wyrażania własnych opinii.
To w czym właściwie jest problem?
Bardzo subiektywnie interpretuje się to, co wolno mówić na poszczególne tematy. Są ogólne przepisy prawne, ale one nie stanowią przecież, jakiego słowa można używać, a jakiego nie, co obraża, a co obrazą nie jest. Interpretacją tego zajmują się prawnicy, a bardzo naiwne byłoby zakładanie, że robią to, abstrahując od swoich poglądów.