System zamówień publicznych musi pogodzić ogień z wodą: jednocześnie za pomocą precyzyjnych regulacji zapewnić wyłonienie obiektywnie najlepszej oferty i pełne spektrum środków odwoławczych uczestnikom postępowania, którzy stwierdzą w nim nieprawidłowości, a z drugiej zapewnić rozstrzygnięcie postępowania bez zbędnej zwłoki. Praktyka pokazuje, że wyzwaniem jest nie tylko samo prawo, ale też jego stosowanie.
Pojawia się pytanie, jak oskarżenia lub podejrzenia o naruszenie konkurencyjności mogą wpływać na postępowania przetargowe. Bezdyskusyjne jest, że zachowanie szeroko rozumianej uczciwości w postępowaniach o udzielanie zamówień publicznych jest fundamentalną wartością warunkującą prawidłowe funkcjonowanie systemu zamówień publicznych. Stąd też szereg zasad określonych w prawie zamówień publicznych, które zachowanie tej wartości mają umożliwić. Mowa o zasadzie zachowania uczciwej konkurencji i równego traktowania wykonawców, która ma zapewnić równy i niedyskryminacyjny dostęp do zamówień, czy też zasadzie jawności, która ma zapewnić transparentność prowadzonych postępowań i możliwość ich weryfikacji.
Również poza prawem zamówień publicznych istnieją regulacje służące zachowaniu szeroko rozumianej uczciwości przy prowadzeniu postępowań o udzielenie zamówień publicznych. Wymienić można chociażby przepisy karne, które penalizują tak zwane zmowy przetargowe. Ustawodawca przykłada więc do tej kwestii istotną wagę.
Co się jednak dzieje, gdy przepisy, o których mowa, oprócz spełnienia swej roli paraliżują system zamówień publicznych na niezbędne sektorowi publicznemu usługi lub produkty? Chodzi o sytuacje, gdy niepotwierdzone, a czasami nawet iluzoryczne podejrzenia o nieuczciwość przy postępowaniach o udzielenie zamówień rodzą obawy, które paraliżują całkowicie proces decyzyjny.
Rozstrzygnięcia brak
Szeroko komentowanym postępowaniem, w którym mamy do czynienia z podejrzeniem nieuczciwości, było to na „zakup drukarek i urządzeń wielofunkcyjnych wraz z 45-miesięcznym serwisem" prowadzone przez ZUS. W związku z tym postępowaniem doszło do zatrzymań przez CBA pracowników zarówno ZUS, jak i trzech firm startujących w przetargu. Ich podstawą były doniesienia, jakoby miała miejsce zmowa przetargowa pomiędzy niektórymi z wykonawców składających oferty. Krajowa Izba Odwoławcza uznała, że zmowa taka nie miała miejsca, a orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie zakończyło postępowanie odwoławcze. Pomimo to do dziś postępowanie nie zostało finalnie rozstrzygnięte, tj. nie dokonano ponownego wyboru oferty najkorzystniejszej. Co stoi na przeszkodzie: przepisy czy raczej obawa przed podjęciem jakichkolwiek czynności przed zakończeniem działań CBA?