Zoll: odradzam rewolucję w konstytucji

W ustawie zasadniczej wszystkiego zapisać się nie da. Nie powinna być też ona nieustannie zmieniana, zwłaszcza gdy patrzymy na jakość stanowionego obecnie prawa. W trudnych sytuacjach wiele razy się sprawdziła.

Aktualizacja: 28.04.2015 21:07 Publikacja: 28.04.2015 10:00

Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński

Rzeczpospolita: Czy dzisiejsze uregulowania pozycji władz w konstytucji są właściwe? Każdej przypisano i zagwarantowano to, co należy?

Prof. Andrzej Zoll: W zasadzie tak, choć są sprawy, które należałoby skorygować czy wręcz poprawić. Weźmy np. wybory prezydenckie. Nie wiem, czy akurat w ich wypadku uzasadnione są wybory powszechne. Kompetencje prezydenta nie są małe, to prawda, ale patrząc na ostatnie wydarzenia z kampanii, wzajemne ataki, agresję, jaka przetacza się przez media, sądzę, że moglibyśmy tego uniknąć. Bez uszczerbku dla rangi instytucji prezydenta i roli w państwie o wyborze mogłyby zdecydować np. obie izby parlamentu i sejmiki wojewódzkie. Tak jest np. w Niemczech.

To jedyna zmiana, jaką należałoby przeprowadzić?

Nie, mam poważne wątpliwości dotyczące konsekwencji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdza niekonstytucyjność konkretnego przepisu. Takie orzeczenie jest podstawą do wznowienia postępowania przez obywatela czy obywateli, którzy ucierpieli na skutek obowiązywania prawa niezgodnego z ustawą zasadniczą. Wyobraźmy sobie, że chodzi o jakiś przepis ustawy podatkowej. Zapada wyrok Trybunału, miliony ludzi składają wnioski o wznowienie postępowania. Sądom przybywa miliony spraw, budżet musi wypłacić ogromne pieniądze. To może rozłożyć finanse państwa na długie lata. Nie można oczywiście zrezygnować z możliwości wznowienia postępowania w takiej sytuacji. Ale sądzę, że powinni na nie liczyć tylko ci, którzy złożyli skargę konstytucyjną.

Poza tym odradzałbym wprowadzanie rewolucji w konstytucji. Patrząc na jakość stanowionego dziś prawa, wolałbym mieć pewność, że nikt nie będzie miał szansy nieustannie zmieniać ustawy zasadniczej. Tym bardziej że konstytucja sprawdziła się w kilku trudnych sytuacjach, np. w kwietniu 2010 r. po tragicznej śmierci głowy państwa nie mieliśmy w kraju chaosu, funkcjonowanie państwa nie zostało zakłócone.

Skoro mówimy o poprawianiu, to czy Prokuratura Generalna powinna się znaleźć w konstytucji? Po rozdziale funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego o prokuraturze jakby zapomniano.

Czy powinna się znaleźć w konstytucji? Zależy, jak będziemy ją widzieć. Jedno nie ulega najmniejszej wątpliwości. Rozdział funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego był słusznym rozwiązaniem i nie powinno się wracać do ich łączenia. Jeśli będziemy na prokuraturę patrzeć jako na mocny, niezależny organ, to niewątpliwie zapisy jej dotyczące powinny się znaleźć w ustawie zasadniczej. Widziałbym je jednak w innym miejscu niż sami prokuratorzy. Nie w rozdziale poświęconym sądom i trybunałom, ale w miejscu, gdzie znajdują się instytucje ochrony prawnej, takie jak Najwyższa Izba Kontroli czy rzecznik praw obywatelskich.

Mimo precyzyjnych zapisów relacje władz pozostawiają wiele do życzenia. Nie dałoby się ich tak zapisać, żeby nie było możliwości, by ta silniejsza wpływała na słabszą?

Wszystkiego w konstytucji zapisać się nie da. Do prawidłowych relacji potrzeba jeszcze kultury politycznej, dużo wyższej niż ta, którą prezentuje nasza klasa polityczna. Merytorycznie można rozwiązać każdy konflikt, nawet najpoważniejszy. Mamy przecież instytucję sporu kompetencyjnego. Kiedy dochodzi do kryzysowej sytuacji, konflikt rozstrzyga TK. To naprawdę powinno wystarczyć. O tym, czy tak się dzieje, decyduje to, kto kieruje danym organem. Wybierajmy ludzi niezależnych, z charakterem, prawych. Jeśli będzie inaczej, to nawet gdy napiszemy w konstytucji, co wolno, a czego nie wolno, to i tak nie uciekniemy od wolno-amerykanki w politycznej debacie.

A przepisy dotyczące niezawisłości sędziowskiej, jej gwarancji, są wystarczające?

Sędziowie mają dziś silne, konstytucyjne gwarancje niezawisłości. To, czy z niej korzystają czy nie, zależy od tego, jakimi są ludźmi. Żeby nie wiem jak szeroko potraktować niezawisłość w konstytucji, to jeśli sędzia będzie człowiekiem nadstawiającym ucho na polityczne sugestie, i tak będzie orzekał politycznie poprawnie. Kształćmy sędziów tak, żeby to, co się dzieje poza sądem, prawem i wymiarem sprawiedliwości, było dla nich zupełnie nieinteresujące. Wybierajmy na sędziów ludzi, którzy nie tylko swoją wiedzą i profesjonalizmem, ale także charakterem gwarantują pełną niezawisłość.

Czy prawa obywatelskie są w konstytucji zagwarantowane należycie?

Pod tym względem konstytucja jest skonstruowana wzorowo. Mamy art. 30, który daje bardzo silną gwarancję poszanowania godności, wolności i praw człowieka i obywatela. Poszanowanie i ochrona tych wartości jest też obowiązkiem władz publicznych. Są instytucje, które dbają o należyte przestrzeganie praw i wolności. Jest przecież rzecznik praw obywatelskich, do którego można złożyć skargę na łamanie prawa; istnieje możliwość zaskarżenia decyzji w trybie administracyjnym. Większych gwarancji przyznać obywatelom się nie da.

Zupełnie inną sprawą jest to, czy zapisów się przestrzega. Tak np. art. 68 stanowi, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia. Konstytucja ustanawia zasadę, a władza polityczna jest od tego, by ją codziennie realizować. Jak jest – widzimy wszyscy. Od kolejnego zapisu w konstytucji kolejki do lekarzy się nie zmniejszą, a sama służba zdrowia nie zacznie funkcjonować wzorowo.

—rozmawiała

Agata Łukaszewicz

Rzeczpospolita: Czy dzisiejsze uregulowania pozycji władz w konstytucji są właściwe? Każdej przypisano i zagwarantowano to, co należy?

Prof. Andrzej Zoll: W zasadzie tak, choć są sprawy, które należałoby skorygować czy wręcz poprawić. Weźmy np. wybory prezydenckie. Nie wiem, czy akurat w ich wypadku uzasadnione są wybory powszechne. Kompetencje prezydenta nie są małe, to prawda, ale patrząc na ostatnie wydarzenia z kampanii, wzajemne ataki, agresję, jaka przetacza się przez media, sądzę, że moglibyśmy tego uniknąć. Bez uszczerbku dla rangi instytucji prezydenta i roli w państwie o wyborze mogłyby zdecydować np. obie izby parlamentu i sejmiki wojewódzkie. Tak jest np. w Niemczech.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie Prawne
Wandzel: Czy po uchwale SN frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?