Unia chce handlować imigrantami - felieton Tomasza Pietrygi

Były już kwoty połowowe, mleczne czy związane z emisją CO2. Teraz Bruksela szykuje coś ekstra – w ten sam sposób zamierza rozwiązać problem nielegalnych przybyszów z Afryki, którzy dziesiątkami tysięcy zalewają bezbronną słoneczną Italię.

Aktualizacja: 13.05.2015 08:58 Publikacja: 12.05.2015 22:00

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa/Rafał Guz

Każdy kraj Unii, w zależności od stopnia przygotowania itd., będzie musiał przyjmować imigrantów; ba, będzie miał swoje  „obowiązkowe kwoty" w ramach systemu „dystrybucji imigrantów".

Widziałem już wiele nonsensów brukselskich urzędników. Choćby przepis o prostych bananach, samogasnące papierosy czy odkrycie, że marchewka to jednak owoc. Ale „kwoty dla imigrantów" i ich „dystrybucja" to już produkt chorego umysłu. I, o zgrozo, traktowany poważnie.

Gdzie się podział unijny humanizm, który tak sączy się z dźwięków „Ody do radości"? Czy ma go zastąpić współczesna wersja handlu Murzynami? Czy podobnie jak emisję CO2 państwa będą mogły odsprzedawać nadwyżki imigrantów i biedne Polska albo Rumunia przyjmą po kilkaset sztuk od bogatej Francji w zamian za sowitą gratyfikację?

Czy tylko na to stać brukselskich urzędników w zderzeniu z poważnym dla Europy problemem? Czy nie będzie to tylko legalna furtka dla nielicznych, a pozostali nadal przedzierać się będą do lepszego świata przez morze, tonąc tysiącami? Czy naprawdę ktoś myśli, że da się limitami i kwotami przenieść do Europy wszystkich, którzy chcą uciekać z biednego Czarnego Lądu?

Oczywiście hasła o otwartości i multikulturowości są ważne. Stanowią wręcz fundament UE. Same dobre chęci jednak nie wystarczą. Potrzebny jest rozsądek.

Bo sprawa ma jeszcze jeden aspekt. Europa Zachodnia ma dziś ogromny problem ze światem islamskim. To efekt wieloletniej krótkowzrocznej polityki imigracyjnej. Czy aby nie funduje sobie następnego jej wariantu?

Jest też polskie podwórko. Do naszych granic pukają już dziś dziesiątki tysięcy Ukraińców  chcących uciec  z ogarniętego wojną Donbasu. O wjeździe do ojczyzny mogą tylko pomarzyć  setki tysięcy Polaków w Kazachstanie. To są nasze realne problemy. Czy zainteresowała się nimi Bruksela, czy opracowuje jakiś plan ratunkowy? Nie.

Wypada mieć nadzieję, że polski rząd, kierując się przede wszystkim interesem swojego państwa, nie ulegnie „brukselskiej racjonalności". Nie będzie promował też nowej odmiany humanizmu, a więc takiej, która oznacza zrywanie z europejskimi korzeniami.

I być może lepszym sposobem na nielegalnych imigrantów byłyby wzmocnienie unijnych granic tam, gdzie jest to potrzebne, prewencja i walka z handlarzami ludźmi. Może w ten sposób uniknęlibyśmy wielu ludzkich tragedii.

Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Długi weekend konstytucyjny
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Konstytucja 3 maja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Przedsiębiorcy niczym luddyści
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Szef Służby Więziennej w roli kozła ofiarnego
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie Prawne
Gutowski, Kardas: Ryzyka planu na neosędziów
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne