Całe szczęście, że reforma procedury karnej weszła w życie w wakacje, kiedy sądy są najmniej obciążone. Pierwsze sygnały o działaniu nowego prawa nie są bowiem krzepiące. W niektórych sądach w początkach lipca z wokand spadło nawet 40 proc. spraw.
Powodem nie są duże błędy w zmienionym kodeksie, raczej drobne formalności, które unieruchamiają proces. Barierą w wielu sądach – jak się okazało, nie do przeskoczenia – jest pouczenie pokrzywdzonego i oskarżonego o prawach i obowiązkach na specjalnym formularzu. Wzór owego formularza wprowadzono rozporządzeniem dopiero 24 czerwca, na kilka dni przed godziną zero. Sędziowie, którzy ustalili wokandy na pierwsze dni lipca, nie mieli więc szans, żeby uzyskać stosowne oświadczenie od zainteresowanych przed wyznaczonym terminem rozprawy.
To zakrawa na skandal, gdyż reformę przygotowywano od kilku lat. Ministerstwo Sprawiedliwości upierało się przy jej wprowadzeniu 1 lipca, wbrew protestom prokuratury, która chciała wydłużyć vacatio legis o kilka miesięcy, aby lepiej się do niej przygotować. Dlaczego stworzenie prostego, niebudzącego żadnych kontrowersji wzoru formularza i wydanie go zwykłym rozporządzeniem zajęło tyle czasu? Jego twórcy nie mieli jeszcze okazji tego wyjaśnić.
W moim odczuciu nie po raz pierwszy ministerialnym legislatorom zabrakło wyobraźni i znajomości sądowych realiów. Nie sądzę jednak, aby znalazła się osoba odpowiedzialna za ten stan rzeczy. Jedno jest pewne – Ministerstwu Sprawiedliwości tym razem trudno będzie tłumaczyć, że przyczyną przedłużających się procesów jest coraz większy napływ spraw do sądów, a nie skrajny brak wyobraźni urzędników.
Ostatnie dane wskazują, że czas rozpatrywania spraw sądowych w porównaniu z 2014 r. wydłużył się średnio o dwa miesiące, sprawy karne w sądach okręgowych trwały 8,7 miesiąca, a teraz 10,4. Obecna sytuacja czas procesu jeszcze wydłuży. Pytanie, jak wybrnie z tego ministerstwo, zwłaszcza że nowa procedura może przynieść wiele innych niespodzianek. Większość spraw nie trafiło jeszcze do sądów i prawdziwy test reformy zacznie się po wakacjach.