Przyznał, że żądanie składek od zawyżonej podstawy, która z wynagrodzeniem delegowanego tylko tyle ma wspólnego, iż chciałby tyle zarabiać, to naruszanie prawa własności. Dotąd ZUS nie widział tego problemu, choć już dwukrotnie Sąd Najwyższy wytknął mu, że nadinterpretuje przepis w tym zakresie, który TK właśnie uznał za niekonstytucyjny.
Pytanie jednak, czy trzeba było czekać aż na to orzeczenie i dlaczego przepis ma zachować swoją dotychczasową treść jeszcze przez 12 miesięcy. Jego absurdalność jest tak oczywista, że zmiana nie powinna być dla prawodawcy większym problemem. Natomiast odroczenie utraty mocy obowiązującej tego przepisu to znów problem dla płatników. Nie wiadomo, co ich czeka ze strony ZUS przez najbliższy rok. Czy mają jeszcze „szansę" na obciążenie kosztem składek od pensji, której delegowani nigdy nie otrzymali? To pytanie nie jest retoryczne. Pozostaje jednak liczyć na rozsądek urzędników, którzy zauważą, że składka od zerowego przychodu nie może wynieść więcej niż zero... Jeśli komuś wychodzi więcej, powinien wrócić do podstaw matematyki. Ta nauka dotycząca prawidłowości rozumowania nie traci na aktualności po przekroczeniu granicy.
Co w tej sytuacji ma robić płatnik przez najbliższy rok? O tym, czy ci, którzy przegrali sądową batalię z ZUS, mogą wrócić na front i jaką mają szansę w tych szrankach, opowiadają prawnicy w artykułach: "Zawyżone składki za delegowanych naruszają prawo własności" i "Podstawa opłat na ZUS nie może być oderwana od faktycznych zarobków". Zapraszam do lektury całego tygodnika „Praca i ZUS".