Rozszerzona konfiskata majątku: Nowoczesny karabin zamiast procy

Zamiast reagować nadmiernymi emocjami na plan wprowadzenia instytucji przepadku rozszerzonego, należy się zastanowić, czy niesie ona rzeczywiste zagrożenie dla przedsiębiorców – pisze wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.

Aktualizacja: 10.06.2016 09:46 Publikacja: 10.06.2016 08:47

Foto: 123RF

Dlaczego w innych państwach Unii Europejskiej przepadek rozszerzony czy rozwiązanie osoby prawnej połączone z przepadkiem jej majątku nie wzbudza tylu emocji? Dlaczego ustawodawca europejski zdecydował się na takie rozwiązania w wielu dyrektywach, począwszy od dyrektywy o przepadku rozszerzonym 2014/42 czy dyrektywy 2011/92 o zwalczaniu seksualnego wykorzystywania dzieci, w której w art. 13 przewidziano jako sankcje karne możliwe do nałożenia na osobę prawną właśnie likwidację czy czasowe zamknięcie przedsiębiorstwa? Dlaczego instytucję przepadku rozszerzonego zalecają tak renomowane organizacje, jak GRECO, Transparency International czy OECD?

Instytucję tę wprowadzono w prawodawstwie takich państw jak Wielka Brytania, Holandia, Francja czy wreszcie Włochy, gdzie do 2013 r. orzeczono przepadek ponad 780 przedsiębiorstw. Czy tamtejsi decydenci nie widzą ryzyka dla prawa własności czy swobody działalności gospodarczej?

Czyżby Europejski Trybunał Praw Człowieka w takich sprawach, jak: Philips przeciwko Wielkiej Brytanii, Raimondo przeciwko Włochom, Silickiene przeciwko Litwie, Veits przeciwko Estonii czy Gogitidze i inni przeciwko Gruzji, nagle zapomniał o europejskich fundamentach, na które powołują się niektóre głosy w polskiej prasie?

Być może zamiast reagować nadmiernymi emocjami, należy się zastanowić, czy projekt niesie rzeczywiste zagrożenie dla przedsiębiorców.

Podstawowa przesłanka przepadku przedsiębiorstwa

Wzbudzająca najwięcej emocji instytucja przepadku przedsiębiorstwa została istotnie ograniczona. Pierwszym warunkiem do jej zastosowania jest to, że sprawca odniósł z przestępstwa korzyść znacznej wartości, a więc powyżej 200 000 zł. Drugi warunek to popełnienie czynu o odpowiednim ciężarze – w przypadku przestępstw z kodeksu karnego jest to czyn zagrożony karą o górnej granicy powyżej pięciu lat pobawienia wolności, w przypadku kodeksu karnego skarbowego jest to przestępstwo skarbowe. Tym samym nie mieszczą się w tej grupie np. wykroczenia skarbowe, czyli zwykłe niezapłacenie podatków czy nieprzekazanie deklaracji podatkowej. Kolejny warunek zastosowania tego środka to fakt, że przedsiębiorstwo służyło lub było przeznaczone do popełnienia przestępstwa.

Przesłanka przeznaczenia do działalności przestępczej nie powinna budzić żadnych wątpliwości. Oznacza bowiem, że cała aktywność skierowana jest na popełnienie przestępstw. Chodzi więc o typowe firmy-wydmuszki, które zostały stworzone wyłącznie po to, aby naciągać uczciwych ludzi. Przepadek zakończy zabawę w kotka i myszkę i zwodzenie kolejnych klientów. Przesłanka, że przedsiębiorstwo służyło do popełnienia przestępstwa, jest szersza, ale powinna być odczytywana jako zaangażowanie całej struktury przedsiębiorstwa w ramach typowej działalności biznesowej (a nie tylko przy okazji działalności przedsiębiorstwa) do wypełnienia ustawowych znamion czynu zabronionego. Trzeba w tym miejscu odróżnić częstą sytuację, w której osoba prawna jest rzeczywistym pokrzywdzonym czynu popełnionego przy okazji funkcjonowania przedsiębiorstwa przez np. członka zarządu lub dyrektora.

Test „dobrego kupca"

Nawet jeśli powyższe warunki są spełnione, musi wystąpić swoista forma zaniechania, aby orzec przepadek przedsiębiorstwa. Warunkiem koniecznym jest bowiem, aby właściciel takiego przedsiębiorstwa lub inna osoba uprawniona na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach przewidywała albo mogła przewidzieć, że może ono służyć lub być przeznaczone do popełnienia przestępstwa. W efekcie nawet jeśli spółka uczestniczyła nieświadomie w karuzeli VAT, to nie może być ona w ogóle brana pod uwagę jako potencjalny cel przepadku.

Oparcie odpowiedzialności na tego rodzaju formie należytej staranności w działalności gospodarczej jest często spotykane i nikogo chyba nie dziwi odpowiedzialność przed urzędem skarbowym czy utrata majątku w wyniku przegranych procesów cywilnych, w sytuacji gdy ktoś zaniedbał pieczy nad swoją firmą. Standard sumiennego kupca zakładał przecież już przedwojenny kodeks handlowy.

Naturalne jest jednak, że w dużych przedsiębiorstwach nie sposób dopilnować wszystkiego i wszystkich. Od ryzyka przepadku przedsiębiorstwa można się jednak uwolnić poprzez ustanowienie właściwych procedur ostrożnościowych, które obecnie są coraz częściej stosowane w polskich spółkach na wzór rozwiązań zachodnich. Wymagania takie są zresztą stawiane w ramach obowiązków sprawozdawczych wobec kapitału właścicielskiego czy w związku z badaniami przeprowadzanymi przez biegłych rewidentów.

Warto pamiętać, że zachodnie standardy, corporate governance, powstały właśnie między innymi po to, by uniknąć odpowiedzialności prawnej, która w państwach takich jak USA jest znacznie bardziej surowa niż to, co proponuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Wystarczy przywołać choćby amerykańską ustawę federalną nazywaną Sarbanes – Oxley Act, która pozwala zamrozić podejrzane transakcje czy wprowadza odpowiedzialność karną do 10 lat pozbawienia wolności dla dyrektorów, którzy np. w akcie odwetu za ujawnienie nieprawidłowości w firmie zwolnili z pracy tzw. whistleblowersów.

W końcu należy podkreślić, że przepadek zaopatrzony jest w test proporcjonalności, gdyż nie orzeka się go, jeżeli byłoby to niewspółmierne do wagi popełnionego przestępstwa skarbowego lub stopnia zawinienia oskarżonego. Przykładem takiego zwolnienia może być świadome i umyślne uczestnictwo w karuzeli VAT, w dużym przedsiębiorstwie.

Zabezpieczenie – instytucja znana z KPC

Największym zaskoczeniem są natomiast obawy przed rozwiązaniem polegającym na ustanowieniu – w ramach zabezpieczenia – zarządcy przymusowego na przedsiębiorstwie.

Nie jest to żadna nowość w polskim prawie, bowiem instytucję tę przewiduje już art. 636 § 3 kodeksu postępowania cywilnego. W projekcie celowo posłużono się terminami takimi jak w prawie cywilnym, tj. przedsiębiorstwa w ujęciu przedmiotowym – pozwala to w prosty sposób odesłać do stosowania tych istniejących rozwiązań.

Dlaczego więc stosowanie jej przez prokuratora – strażnika praworządności, wzbudza większe emocje niż stosowanie jej na wniosek innego uczestnika obrotu gospodarczego – często konkurenta?

Do tej formy zabezpieczenia zastosowanie będą miały również przepisy ogólne, które nakazują ograniczyć zabezpieczenie tylko do tego, co niezbędne i niezwłocznie je uchylić, jeżeli ustaną przyczyny, wskutek których zostało ono zastosowane. Zabezpieczenie jest stosowane pod kontrolą sądu, do którego możliwe jest zażalenie.

Najistotniejsze jest jednak, że w praktyce na podstawie od dawna obowiązujących przepisów możliwe jest zabezpieczenie całego mienia przedsiębiorstwa – można zająć komputery biurka, samochody, magazyny, konta nieruchomości czy wierzytelności. I to zupełnie wystarczy, by wyeliminować każdego przedsiębiorcę z gry rynkowej.

Tylko czy to oznacza, że nie trzeba stwarzać nowego instrumentu? Różnica polega na tym, że zabezpieczenie w formie zarządu pozwala przetrwać przedsiębiorstwu tę trudną chwilę i uregulować zobowiązania, a w wyjątkowych sytuacjach nawet zaciągać nowe, jeśli jest to korzystne dla przedsiębiorców. Zarządca wypłaca pensje pracownikom i dochodzi wierzytelności od dłużników. Czy to naprawdę nie jest korzystne dla każdego przedsiębiorcy, który, choćby na skutek błędu prokuratury, zaczął mieć kłopoty z prawem?

Dotychczas praktycznie zawsze szerokie zajęcie majątku w spółkach kończyło się upadłością nawet najbardziej prężnie działających przedsiębiorstw. Bo ani prokurator, ani sąd w postępowaniu karnym nie byli zainteresowani wynikiem finansowym spółki.

Dlaczego w innych państwach Unii Europejskiej przepadek rozszerzony czy rozwiązanie osoby prawnej połączone z przepadkiem jej majątku nie wzbudza tylu emocji? Dlaczego ustawodawca europejski zdecydował się na takie rozwiązania w wielu dyrektywach, począwszy od dyrektywy o przepadku rozszerzonym 2014/42 czy dyrektywy 2011/92 o zwalczaniu seksualnego wykorzystywania dzieci, w której w art. 13 przewidziano jako sankcje karne możliwe do nałożenia na osobę prawną właśnie likwidację czy czasowe zamknięcie przedsiębiorstwa? Dlaczego instytucję przepadku rozszerzonego zalecają tak renomowane organizacje, jak GRECO, Transparency International czy OECD?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Czy po uchwale Sądu Najwyższego frankowicze mają szansę na mieszkania za darmo?
Opinie Prawne
Marek Isański: Wybory kopertowe, czyli „prawo” państwa kontra prawa obywatela
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK