Polskie prawo zakłada rozpatrywanie protestów wyborczych niepublicznie. Sąd Najwyższy bada je w składzie trzech sędziów w postępowaniu nieprocesowym. Jeżeli protest spełnia wymogi formalne, sprawa kierowana jest na posiedzenie niejawne, a sędziowie sprawdzają i ponownie przeliczają głosy. W posiedzeniu biorą udział tylko sędziowie – bez innych uprawnionych czy też publiczności.
Od tej zasady jest jednak wyjątek. Z ważnych przyczyn protesty wyborcze mogą być skierowane na posiedzenie jawne. Jeżeli sąd wyrazi na to zgodę, mogą wziąć w nim udział uczestnicy postępowania, czyli wnoszący protest wyborczy, przewodniczący właściwej komisji wyborczej, prokurator generalny oraz publiczność (obywatele) i media. Te za zgodą sądu mogą całe wydarzenie rejestrować.
Jawne postępowania przy rozpatrywaniu protestów wyborczych to absolutna rzadkość. Jednak obecne napięcia polityczne i społeczne oraz próby kwestionowania wiarygodności sądu rozpatrującego protesty uzasadniają jak nigdy wcześniej skorzystanie z tego wyjątku.
Czytaj także: