Więc opowiem wam bajeczkę. O Jasiu i Małgosi. I podam trochę liczb. Bo liczby są nieubłagane dla teorii wielkiego oszustwa.
Małgosia w listopadzie 2008 r. zaciągnęła kredyt hipoteczny. Posłuchała prof. Gwiazdowskiego, który powtarzał, że nie ma powodu zakazywać udzielania kredytów odnoszących się do walut obcych, ale zaciągać kredyty to najbezpieczniej jest w walucie, w której się zarabia. Jaś w tym samym miesiącu zaciągnął kredyt frankowy. Oboje otrzymali z banku taką samą kwotę – powiedzmy – 275 tys. zł na 30 lat, czyli 360 rat do spłaty.
Czytaj też: Zapłacą wszyscy, zyskają niektórzy
Jaś kupił mieszkanie na prestiżowym osiedlu w Warszawie – tak się bowiem składa, że to głównie warszawiacy brali kredyty frankowe. A Małgosia w Siemiatyczach. Na Podlasiu mało jest kredytobiorców, którzy dali się bankom tak głupio oszukiwać jak warszawiacy. Jaś pierwszą ratę miał w wysokości około 1500 zł, a Małgosia około 2200 zł. Ich raty zrównały się dopiero w połowie 2013 r. I do dziś są na podobnym poziomie – każde z nich płaci około 1375 zł. Jaś spłacił dotąd około 180 tys. zł, a Małgosia około 210 tys. zł. Przy czym Małgosia nie dość, że łącznie spłaciła więcej, to w dodatku więcej spłaciła odsetek, a mniej pożyczonego kapitału – bo odsetki miała i cały czas ma znacznie wyższe.
Przy dzisiejszych stopach procentowych i kursie franka Małgosia będzie musiała łącznie zapłacić bankowi przez 30 lat jakieś 430 tys. zł, a Jaś „aż" 495 tys. zł. Czyli w ciągu 19 lat, przez które jeszcze mają spłacać kredyt, Jaś będzie musiał zapłacić raptem jakieś 285 (słownie: dwieście osiemdziesiąt pięć) zł miesięcznie więcej od Małgosi. I Jaś teraz mówi tak: bank mnie oszukał i musi zostać ukarany. Kara ma polegać na tym, że Jaś już nic bankowi nie chce spłacać – bo umowa jest nieważna. Za to bank ma mu jeszcze oddać raty, które zapłacił. I wykreślić hipotekę. Jaś będzie więc miał mieszkanie, które podrożało z powodu boomu mieszkaniowego w Warszawie o jakieś 55 tys. zł, a Małgosia będzie miała nadal obciążone hipoteką mieszkanie, które podrożało tylko o 20 tys. zł. I dobrze jej tak! Skoro nie dała się bankowi oszukać, niech płaci. Jak była taka mądra i ostrożna.