Imigracja, klimat, budżet, obrona: Unia od lat buksuje w miejscu. Integracja doszła do ściany?
Konrad Szymański: Kryzys dotyczy dziś wszystkich organizacji międzynarodowych. Unia sobie radziła, gdy była dobra pogoda. Ale kiedy uderzył kryzys finansowy i migracyjny, a fala entuzjazmu po wielkim poszerzeniu na wschód opadła, zaczęły się kłopoty. Wrócił czas rosnącej ostrożności państw, a te określają swoje interesy na coraz krótszą metę bo już nie wierzą, że „obiecująca przyszłość" wszystko rozwiąże. Widać to doskonale po debacie nad nowym budżetem Unii.
Emmanuel Macron ma więc racje mówiąc: jeśli Unia nie weźmie się w garść, nie przeprowadzi wielkiej reformy, stanie się bezużyteczna?
Zakładam, że prezydent Francji ma bardzo dobre intencje gdy idzie o zjednoczoną Europę, ale myli się co do metod jej naprawy. Apeluje o jedność Unii, a ją dzieli, proponując np. instytucje strefy euro. Nieskutecznie. Chce Europy podmiotowej a niszczy jej narzędzia oddziaływania na świecie - politykę rozszerzeniową. Mówi o wygrywaniu w globalnej konkurencji a jednocześnie podkopuje drogę, która do tego prowadzi: jednolity rynek. Apeluje o bliżej nieokreśloną emancypację Unii w polityce bezpieczeństwa, podważając architekturę bezpieczeństwa, na której opiera się Europa. Jedynym pozytywnym efektem tego wszystkiego jest nadspodziewanie zbieżny ton reakcji Polski, reszty Europy Środkowej i Niemiec, co potwierdziło żywotność NATO i pozostawiła Francję w tej sprawie w osamotnieniu.
Prezydent Macron i kanclerz Merkel chcą odrodzenia procesu pokojowego w Donbasie. Ukraina jest w bezpiecznych rękach?