Co prawda Trójka od dobrych kilkunastu lat była medium marginalnym, ale tylko pod względem stale spadającej liczby słuchaczy. Bo jako symbol, oręż klasy średniej w walce o potwierdzenie własnego statusu, nie miała sobie równych. Liczyło się nie to, ile osób faktycznie słucha Programu III Polskiego Radia, tylko to, jak wielu z Polaków uważa się za „trójkowiczów”.
Bo w słowie tym zawarta była nie tylko deklaracja sympatii, ale i sposobu życia. Gdzieś w dalszej kolejności również politycznych wyborów, ale te ostatnie były już tylko wypadkową, skutkiem dużo ważniejszych decyzji. Dotyczących tego, co uważam za zabawne, a co za obciachowe; do czego aspiruję, a od jakich zachowań, poglądów i melodii wolę się trzymać jak najdalej.