Większość Polaków to katolicy, których poglądy należy szanować. Nie wrzucajmy ich jednak wszystkich do jednego worka. Większość polskich katolików nie chce żyć w państwie wyznaniowym, takim jak Iran czy Arabia Saudyjska, gdzie prawo pisze mała grupa religijnych fanatyków. Wyrazem tego są obecne demonstracje prowadzone z narażeniem zdrowia.
Spór o aborcję jest sporem o początek życia. Konstytucja stoi po stronie życia, lecz nie mówi, kiedy to życie się zaczyna. Pismo Święte też tego nie mówi. Skomplikowana debata teologiczna na ten temat trwała w Kościele przez kilka stuleci. O tym, że życie zaczyna się z samym poczęciem, zadecydował Kościół dopiero w ostatnim wieku i już dziś widać, że stanowisko to podlega dalszej dyskusji i ewolucji. W ostatniej encyklice „Fratelli tutti" papież Franciszek potępia pracę niewolniczą, handel narządami ludzkimi czy seksualną eksploatację, lecz milczy na temat aborcji. Nie jest to przypadek.
Fanatyczni obrońcy wiary w Polsce wiedzą lepiej od wszystkich innych, kiedy zaczyna się życie, i chcą narzucić swą interpretację wszystkim Polkom i Polakom. Ich wiarygodność religijna jest jednak równa zeru. Pismo Święte mówi dość precyzyjnie na temat miłosiernego traktowania uchodźców i migrantów. Co mówią nasi fanatyczni obrońcy wiary na ten temat? Pismo Święte mówi dość precyzyjnie, by nie mieszać Boga do polityki. Nasi samonominowani strażnicy wiary sprawiają wrażenie, jakby byli w ciągłym kontakcie z Bogiem poprzez Zooma czy Whats-Appa.
Konstytucja nie zmusza nikogo do aborcji. Jej zwolennicy nie chcą narzucać innym Polakom swoich poglądów. Oni chcą tylko dać kobiecie prawo wyboru. Ortodoksyjni przeciwnicy aborcji postępują wręcz przeciwnie: kobieta powinna być pozbawiona prawa wyboru. Jednostronna interpretacja wiary ma się stać obowiązującym prawem. „Wolność kobiety kończy się w momencie, kiedy zachodzi w ciążę, bo jest ograniczona wolnością dziecka" – powiedziała dobitnie w telewizji posłanka Jadwiga Emilewicz. Tak właśnie powstaje państwo wyznaniowe. Moja irańska przyjaciółka opisała mi kiedyś, jak ten proces wyglądał w jej kraju. Zaczął się od skomplikowanej kwestii moralnej, a kończył na zakazie spodni i makijażu dla kobiet.
Obecny obóz rządzący wykorzystuje religię do utrwalenia swojej władzy. Chce postawić szeroką rzeszę katolików pod ścianą. Narzędziem jest szantaż moralny: jesteście za Kościołem czy za lewackim pogaństwem? Katolicy powinni poprosić tych fanatyków o przeczytanie Ewangelii. Jest tam wiele o lewaku – na imię mu Jezus – który bronił uchodźców, ubogich, niewiernych i nawet prostytutki, a potępiał fałszywych faryzeuszy. Precz z ortodoksją, obłudą i fundamentalizmem, by nie użyć bardziej obrazowego słowa na literę W, które jest teraz na ustach, transparentach i kartonach.