Le Grand Marche w centrum Bamako, stolicy Mali. Miejskie targowisko umieszczone w labiryncie wąskich, błotnistych uliczek wypełnione tysiącami ludzi, którzy próbują poruszać się we wszystkich kierunkach, ale to niemożliwe, bo ruch zastyga. Korek złożony z wózków, ogromnych samochodów dostawczych, rowerów i ludzi. Z nieba leje się 40-stopniowy żar, nogi grzęzną w błocie, w powietrzu unosi się nieprawdopodobny smród, zwłaszcza w miejscach, gdzie handluje się mięsem i rybami. Jakieś owcze głowy, krowie ozory i ogony - najtańsze gatunki mięsa, wokół czarne obłoki much, psy, które wyjadają resztki spod stołów, matki karmiące niemowlęta, półnagie dzieciaki bawiące się między stoiskami. W wielu boksach mężczyźni rozkładają dywaniki i modlą się, to przecież ramadan.
Zastanawiam się przez moment, dlaczego akurat tutaj czuję się tak bardzo nieswojo. Nie chodzi przecież o zgiełk i mrowie ludzi, w takich miejscach już byłem. Nie, najbardziej przejmujące jest to, że nikt tutaj na mnie nie zwraca uwagi. Nikt nie próbuje mi nic sprzedać, nikt mnie nie zaczepia, nikt nie woła mzungu jak w Tanzanii ani obroni jak w Ghanie. Oni mnie nie zauważają, jestem jak powietrze.
Gdy gubię drogę w tym chaosie, nie potrafię znaleźć nikogo, kto mówi po francusku. Wreszcie trafiam na jakiegoś mężczyznę, który zna angielski i wyprowadza mnie na zewnątrz korytarzem jeszcze węższych uliczek, które mają jednak tę przewagę, że nie mieszczą się w nich samochody. Po czymś takim zwykła wyboista droga z dziurami jak leje po bombie wydaje się arterią.
Prawie każde miasto w Mali ma swój targ fetyszów. W Bamako mieści się on na obrzeżach Grand Marche. Na rozłożonych brezentowych płachtach jakieś mieszanki z roślin i różnych części ciał zwierząt, jakieś łapy lamparta, skóry węży, zasuszone głowy kameleonów. Wchodzę do pomieszczenia, w którym siedzi stary człowiek. Wyciąga ze skrzyni woreczek i wyjmuje z niego owinięty w szmaty przedmiot. Malutka figurka siedzącej kobiety z lekko rozwartymi ustami.
- Ta figurka mówi - tłumaczy mi Mandian, mój przewodnik, Malijczyk, który niedawno obronił doktorat z informatyki w Polsce.