Europo, cierpliwości do Obamy

Nie powiedziałbym, żeby w planach politycznych Obamy dla Europy Środkowo-Wschodniej nie było miejsca. Tyle że prezydent USA na pierwszym miejscu stawia stosunki z Rosją i Chinami – uważa były ambasador Izraela w Polsce

Aktualizacja: 03.08.2009 08:58 Publikacja: 03.08.2009 00:54

Szewach Weiss

Szewach Weiss

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Dobrze, że przywódcy Europy Środkowo-Wschodniej napisali list do Baracka Obamy. Obecny prezydent USA powinien wiedzieć, jak się dziś czuje ta część Europy. A ponownie czuje się ona zepchnięta na margines. Choć w istocie na marginesie wcale nie jest.

Rozumiem uczucia, które kierowały sygnatariuszami listu. Znam tragedię, którą w czasie II wojny światowej przeszły ich kraje. A i po wojnie nie zaznały one wolności – dyktatura trwała tam latami. Takiej traumy szybko się nie zapomina.

[srodtytul]Bush dawał nadzieję[/srodtytul]

Za prezydentury George’a W. Busha były inne plany i nadzieje. Bush, nie bacząc na sprzeciw Kremla, planował budowę elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, był ostrzejszy wobec Władimira Putina, dawał do zrozumienia, że Ameryka – w razie potrzeby – będzie chronić suwerenność tych krajów przed Rosją. Polacy i inne narody mogli powiedzieć: „Tak, Bush nas rozumie. Jest z nami”.

Według Busha Polska miała być najważniejszą bazą na granicy między Wschodem a Zachodem. Poprzedni amerykański prezydent doceniał jej znaczenia jako państwa z głęboko zakorzenionymi wartościami chrześcijańskimi, bo sam takie wartości wyznawał. Taka sytuacja już się nie powtórzy. A na pewno nie w najbliższym czasie. Tak jak w najbliższym czasie w Polsce i w Czechach raczej nie powstanie tarcza antyrakietowa.

Nic więc dziwnego, że gdy Obama zaczyna resetować stosunki z Rosją, rodzi się wrażenie, iż nowa administracja USA demonstruje wobec Polski obojętność.

Nie powiedziałbym jednak, żeby w planach politycznych Obamy dla Europy Środkowo-Wschodniej nie było miejsca. Obecny prezydent ma ogromne poczucie odpowiedzialności za Europę, a Europa Środkowo-Wschodnia jest wszak jej częścią.

Tyle że Obama na pierwszym miejscu stawia stosunki z Rosją i Chinami. Nie jestem pewien, czy z punktu widzenia strategicznego się myli. Bo jeśli uda mu się skoordynować światową politykę względem Rosji, to może ona przynieść efekty.

Barack Obama rządzi zaledwie od pół roku. To za krótko na dogłębną analizę jego intencji. Wszystko się może zdarzyć. Dlatego apeluję do przywódców Europy Środkowo-Wschodniej: Cierpliwości. Poczekajcie jeszcze kilka miesięcy. Nie bójcie się i nie okazujcie strachu.

[srodtytul]Dyplomacja dyplomatyczna[/srodtytul]

Obama został wybrany w atmosferze protestu przeciw Bushowi. To antybuszyzm był główną siłą sprawczą sukcesu kandydata demokratów. Dlatego też dziś Obama nie może prowadzić polityki podobnej do polityki jego poprzednika – nie tylko z punktu widzenia ideologicznego. Również z punktu widzenia opinii publicznej.

Obecny amerykański prezydent nie jest i nigdy nie będzie podobny do Ronalda Reagana, Busha ojca, a prawdopodobnie i do Busha syna. Jego wzorem będzie raczej Jimmy Carter. A także pod pewnymi względami – choć zabrzmi to dziwnie – republikanin Richard Nixon.

Pamiętajmy, że to Nixon – wraz ze swoim sekretarzem stanu Henrym Kissingerem – całkowicie zmienił politykę demokratycznych prezydentów Johna Kennedy’ego i Lyndona Johnsona. Wybrał kompromis, wycofał amerykańskie wojska z Wietnamu, łagodził politykę wobec Chin. Dbał nawet o to, by stosunki USA z ZSSR były lepsze.

To ważne – istnieje bowiem mit polityczny, który mówi, że prezydenci republikanie prowadzą dyplomację siły, a prezydenci demokraci – dyplomację dyplomatyczną. Nie zawsze tak jest.

Na wielu amerykańskich prezydentów wpływ wywarł Samuel Huntington i jego teoria o zderzeniu cywilizacji. Stworzyła ona stereotypowe podejście do narodów Trzeciego Świata. Reagan i Bush działali zgodnie z teorią Huntingtona. Obama od takiego podejścia jest wolny. Dopiero za kilka miesięcy okaże się, czy jego polityka jest zbyt miękka. Dopiero wtedy zobaczymy, czy Iran zlekceważy amerykańskie ultimatum i jak zachowa się Rosja. To będzie pierwszy ważny egzamin Obamy.

[i]Szewach Weiss jest izraelskim politologiem i politykiem, był m.in. przewodniczącym Knesetu z ramienia Partii Pracy i ambasadorem Izraela w Polsce. Współpracuje z „Rzeczpospolitą”[/i]

Dobrze, że przywódcy Europy Środkowo-Wschodniej napisali list do Baracka Obamy. Obecny prezydent USA powinien wiedzieć, jak się dziś czuje ta część Europy. A ponownie czuje się ona zepchnięta na margines. Choć w istocie na marginesie wcale nie jest.

Rozumiem uczucia, które kierowały sygnatariuszami listu. Znam tragedię, którą w czasie II wojny światowej przeszły ich kraje. A i po wojnie nie zaznały one wolności – dyktatura trwała tam latami. Takiej traumy szybko się nie zapomina.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?