Eurostrefa podjęła decyzję o przyznaniu Grecji drugiego pakietu pomocowego, ale to nie znaczy, że Grecja otrzyma pełen portfel pieniędzy do ręki i nie grozi jej już niebezpieczeństwo bankructwa. Potrzebna jest duża determinacja kraju i jego elit politycznych do wdrażania bardzo trudnych społecznie reform, również po nadchodzących kwietniowych wyborach. Unia po raz kolejny wykazała solidarność wobec Grecji i nie dziwi fakt, iż domaga się kontrolowania skuteczności swojej pomocy. Nie można traktować stałej obecności unijnych ekspertów w Atenach w kategoriach utraty suwerenności.
Nie tylko finanse
Sytuacja jest poważna. Bez pomocy unijnej i kolejnych porcji wsparcia finansowego bankructwo kraju jest pewne, a powrót do drachmy pogrążyłby kraj w jeszcze większym kryzysie. Groźny jest jednak nie tylko finansowy aspekt kryzysu greckiego, ale też jego konsekwencje geopolityczne w postaci potencjalnej destabilizacji na południowo-wschodniej flance Unii Europejskiej. Wszystko to dzieje się blisko zapalnej sytuacji na Bliskim Wschodzie i w arabskich krajach północnej Afryki oraz wciąż niestabilnych Bałkanów zachodnich.
Grecja, ze względu na swe położenie geograficzne, jest krajem istotnym dla tranzytu dostaw dla UE surowców energetycznych z basenu Morza Czarnego i Kaspijskiego. Chodzi o kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego UE południowy korytarz, mający stanowić element dywersyfikacji źródeł i dróg przesyłu ropy i gazu, dla uniezależnienia się Unii od Rosji i obniżenia cen energii. Grecja jest także krajem UE uprzywilejowanym przez Rosję, o czym świadczy wiele faktów z przeszłości, jak również to, że w czasie ograniczania przez Rosję dostaw gazu do marznącej Unii dostawy do Grecji zostały zwiększone ponad wielkości kontraktowe. Niewykluczone też, że Rosja, w przypadku bezradności czy nieskuteczności UE, mogłaby zaoferować swą dalej idącą pomoc. To samo dotyczyć mogłoby także Chin, które już są właścicielem portu w Pireusie.
Grecja, jako nie tylko członek UE, ale także NATO, ze swoją armią i flotą, na które wydaje 4,3 procent swego PKB, jest także istotnym czynnikiem równowagi militarnej i morskiej we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Ponadto strzeże najdłuższej w UE granicy Schengen, narażonej na presję migracyjną z południa. Destabilizacja Grecji oznaczałaby nie tylko opuszczenie strefy euro, ale prawdopodobnie także strefy Schengen.