Przeorysza na burmistrza

Wakacyjne wędrówki po polskich miasteczkach uczą jednego: jeśli cokolwiek tam działa, to ani chybi jest kościelne. No, czasem można jeszcze liczyć na drobną prywatną inicjatywę.

Publikacja: 27.08.2012 20:12

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska Magda Starowieyska

Ostatni weekend moich wakacji zastał mnie w Chełmnie. W sobotę o piętnastej to piękne miasteczko nad Wisłą, jakieś 40 kilometrów od Torunia, kompletnie wymiera i nie potrzebuje do tego żadnego brazylijskiego serialu ani meczu. Informacja turystyczna zamknięta na cztery spusty i nie dowiesz się, niechciany przybłędo, że te wykopki w centrum, rozwalone na całe lato, to drugi, po krakowskim, rynek w Polsce.

Nie dowiesz się, że w zamkniętej na czas remontu (swoją drogą nawet w ukraińskim Kamieńcu Podolskim, odbudowując zrujnowany kościół, nie zamykają go zupełnie, ale widać, co kraj, to obyczaj) chełmińskiej farze przechowywane są relikwie św. Walentego. To zresztą z powodu tych relikwii Chełmno reklamuje się jako „miasto zakochanych", o czym mają przypominać utrzymane w discopolowej estetyce błyszczące serduszka nad główną ulicą.

Swoją drogą pomysł, by perłę europejskiego gotyku (jest tam jeszcze kilka wspaniałych świątyń i ratusz) pozycjonować jako tandetny Sandomierz dla ubogich wart jest rozpropagowania. Po to, by przestrzec naśladowców. W Chełmnie od lat bieda walczy o lepsze z nędzą, a władze miejskie z rządzącym od dekady burmistrzem pomysłu na to, co z tym zrobić, nie mają. O, przepraszam, województwo sypnęło europejską kasą, więc rozkopali miasto. Ech, geniusze zarządzania i dobrego smaku, którzy nawet koszy na śmieci czy tablic informacyjnych (poza tymi na remontowanych budynkach) zrobić nie potrafią

I - tu zmierzamy do początku tego felietonu - jedyną ostoją zdrowego rozsądku są tam kapitalne siostry szarytki, które wpuszczają turystów absolutnie wszędzie: do przecudnego kościoła, skarbca, piwnic, ogrodu, na wieże. Oprowadzają, jak umieją, nie oczekując żadnej zapłaty, za to zawsze z uśmiechem i oddaniem.

Tak, wiem, piszę „Chełmno", myślę „cała Polska", wiem, że szanse - nie tylko turystyczne - marnujemy koncertowo. Nawet jeśli, jak w Chełmnie, to takie proste.

Dlatego apeluję do mieszkańców: Dajcie sobie spokój z burmistrzem. Miastem niech rządzi przeorysza, na pewno zrobi to lepiej.

Ostatni weekend moich wakacji zastał mnie w Chełmnie. W sobotę o piętnastej to piękne miasteczko nad Wisłą, jakieś 40 kilometrów od Torunia, kompletnie wymiera i nie potrzebuje do tego żadnego brazylijskiego serialu ani meczu. Informacja turystyczna zamknięta na cztery spusty i nie dowiesz się, niechciany przybłędo, że te wykopki w centrum, rozwalone na całe lato, to drugi, po krakowskim, rynek w Polsce.

Nie dowiesz się, że w zamkniętej na czas remontu (swoją drogą nawet w ukraińskim Kamieńcu Podolskim, odbudowując zrujnowany kościół, nie zamykają go zupełnie, ale widać, co kraj, to obyczaj) chełmińskiej farze przechowywane są relikwie św. Walentego. To zresztą z powodu tych relikwii Chełmno reklamuje się jako „miasto zakochanych", o czym mają przypominać utrzymane w discopolowej estetyce błyszczące serduszka nad główną ulicą.

Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: PSL nie musiał poprzeć Hołowni. Trzecia Droga powinna wreszcie wziąć rozwód
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA