Rok straconego czasu

Leszka Millera, jednego z największych polityków Polski minionego dwudziestolecia, trzymają w kleszczach mali ludzie. A on woli karleć, niż walczyć – pisze lider Partii Demokratycznej

Publikacja: 24.01.2013 19:16

Andrzej Celiński

Andrzej Celiński

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Red

To będzie rok przejściowy, gdy chodzi o sprawy wewnętrzne. W Europie będzie się działo. Raczej dobrze będzie się działo. Europa tysiąca drobnych kroków sobie radzi. Ze względu na tę politykę drobnych kroków i wolę osiągnięcia wspólnego celu. Z biegiem czasu coraz trudniejszego celu, bo niesfornych uczestników przybywa.

Czas na solidarność

Polska, ze swoimi regułami, nawet konstytucyjnymi, jest wciąż bardzo dobrym, stabilizującym partnerem. Nikt tu u nas tego nie podważa. To jest nasz atut. Nic w tej sprawie się nie zmieni. I dobrze.

Piszę, że to przejściowy rok, nie dlatego, by go lekceważyć. To nie jest margines naszej historii. Ten rok i kolejne lata, aż do 2020 roku, zadecydują, czy Polki i Polacy tu żyjący będą mogli być dumni ze swojego państwa, czy nie. To jest sprawa nadziei.
Ten rok nie będzie lekkim rokiem. To, co będzie się w polityce działo, zapisze historię ostatniego już chyba etapu dobrej okazji dla Polski uzyskania lepszej niż kiedykolwiek od 1648 roku, od pokoju westfalskiego, pozycji w Europie. Bez trzydziestoletniej wojny. Własnym wewnętrznym wysiłkiem. Cudowna okazja!

Projekt „Europa” nie jest dla Polek i Polaków zawieszony w próżni. Projekt „Polska w Europie” (mam na myśli instytucjonalne kwestie) to nasza szansa i pytanie jednocześnie. To jest szansa na lepsze jakościowo życie. Lepsze, to znaczy respektujące zasadę służby obywatelom instytucje. Lepszą, to znaczy bardziej na cel zorientowaną, organizację. Szansa na lepsze życie. Niekoniecznie materialnie lepsze.

Teraz bronimy status quo. Obyśmy obronili. Niechaj wiedzą to najpierw elity pieniądza i wpływu. Albo niech szukają szczęścia gdzie indziej. To, czego najbardziej nam dzisiaj brakuje, to spójności. Materialnej i politycznej. To nie jest czas na roszczenia silnych korporacji. To jest czas na solidarność.

Projekt „Europa”, zgodny z logiką przeobrażeń naszego świata, wciąż w Polsce buduje pozycję człowieka wobec instytucji państwa. Bo ono jest najsłabszym ogniwem. Niesprawiedliwe i mało sprawne. Zadufane i źle wciąż zorganizowane. W finansach (podatki-zadania), w swej partyjności, w swej organizacyjnej kulturze. Tu jest wciąż przepaść między standardami Europy i nadwiślańskiego kraju.

Buksujący PiS, ciapowata PO

Piszę ze złością, bo tak nie miało być. W 1989 roku. Państwo, nasze wspólne i nam służące, to najpilniejsze zadanie. Nie na 2013 rok. To wymaga czasu. Ale trzeba kiedyś w końcu zacząć! Tak po prawdzie jeszcze nie zaczęliśmy. Państwo wciąż jest jak w PRL. Obce. Niesprawne. Zapatrzone w siebie. Niedostrzegające demokracji i prywatyzacji. We wszystkich właściwie sferach swej odpowiedzialności. Najpierw w dostępie obywateli do informacji. Potem w równości praw i możliwości. W kulturze. Kto tego nie widzi, niczego nie widzi.

Niemowlę nie ma klasy, pozycji, przewagi nad innym niemowlęciem. Chyba że zdrowie. Resztę zapisują okoliczności społeczne. A przynajmniej nic nam nie wiadomo, jakie ono jest. Jest kwestia jakości naszego państwa, co z tego dalej wynika. Dla jednostki i dla całej zbiorowości. Ale to nie jest sprawa 2013 roku. To jest sprawa wszystkich lat, które są przed nami. Lata, które są za nami, w tej sprawie zmarnotrawiliśmy.

W strukturze polityki wewnętrznej nic zasadniczego się nie zmieni w tym roku. W Platformie rosnąć będzie jej konserwatywne skrzydło. Koalicyjny partner maszeruje na prawo. I się odmładza. Jako jedyna formacja w Polsce. PiS i podobni będą buksować. Nie ma tam pomysłu. Jest niemądra i coraz mniej interesująca „obcych” retoryka. Zamykają się w swoim obozie. Dostaną telewizję, mają już pieniądze.

Ale władzy mieć nie będą. Na pewno w 2013. Mimo ciapowatości Platformy. Obóz demokracji też niczego nie wniesie. Zadziwiające! Po jesieni 2008 roku, kiedy okazało się, że ratunkiem dla świata jest nacjonalizacja kosztów neoliberalnej, pozbawionej rozumu polityki, czyli coś, co uderza po kieszeni wszystkich, poza winnymi tego światowego szaleństwa nadmiernej konsumpcji – lewica w Polsce śpi.

Nie wiem dlaczego. Nie rozumiem. Łatwym tłumaczeniem jest jakość przywództwa. Ale przecież nikt nikomu nie przeszkadza. Może jedynie system finansowania partii politycznych. I komercjalizacja, prawie już kompletna, mediów. I uwiąd mediów publicznych. I zwycięstwo prywaty w życiu publicznym. I atrofia patriotyzmu rozumianego jako coś, co ma łączyć wszystkich, co tworzy wspólnotę narodową.

W codziennych drobnych działaniach. Państwo, jak nie miało, tak i w 2013 roku mieć nie będzie pomysłu ani na naród, ani na społeczeństwo, ani na jakąkolwiek wspólnotę. Partyjność zabija w zarodku cokolwiek, co tworzyłoby wspólnotę. Taka partyjność, jaka jest.

Żałośni w PJN i u Ziobry

Ponad połowa Polek i Polaków żyje poza państwem. Prywatnie. Państwo żyje nad nimi. Sądy, urzędy, politycy. Tak też będzie w 2013. Te rzeczy zmieniają się powolutku, przyspieszenia są wyłącznie w czasie przełomu. Nie zrobiliśmy tego w 1989/1990, nie zrobimy więc i w każdym kolejnym roku tego paradygmatu polityki, w ramach którego żyjemy.

Układ partyjny skamieniał. Pozostanie skamieniały. Szpuntem jest Miller. I SLD. Bardziej może SLD niż Miller. On to rozumie. Poprzednicy nie rozumieli. Oni wiedzą, że tylko „jedynki” dają im chleb z szynką i majonezem. Są racjonalni. Zabiegają o siebie. Polskę mają w d... Jak zresztą ponad połowa polskiego Sejmu.
Idzie o ludzi w gminach i powiatach. Trzymają Millera w kleszczach. Jednego z największych polityków Polski minionego dwudziestolecia trzymają w kleszczach mali ludzie. A on woli karleć, niż walczyć. On? System? Jakie to ma znaczenie? Nie rozumiem istoty tego szpuntu. Ale widzę, że jest.

Żałośni w PJN i u Ziobry staną się jeszcze bardziej żałośni. Nie ten wymiar.

Pewnym wytłumaczeniem stagnacji jest sama Polska. Folwarczna. Biało-czerwona w kibolstwie, a nie w swojej państwowej organizacji. Polska kultywująca patriotyzm, a nie patriotyczna. Polska nie wspólna. Raczej wykluczająca. Nie tylko w debacie o kraju. Także w wymiarze ekonomicznym i socjalnym. Polska mentalnie bardziej azjatycka niż europejska.

Pozostaje mniejszość. Jej rola. Pozostaje pamięć tego fenomenu, jakim była pierwsza, prawdziwa „Solidarność”. 2013 niczego w paradygmacie polskiej polityki nie zmieni. Pytaniem jest, czy rozwiną się jakieś zalążki zmiany.

Co z Internetem jako forum debaty? Dzisiaj i jutro, aż po horyzont przewidywalnego czasu polityka pozostanie bardziej prawicowa i bardziej bezrozumna niż wyborcy. Nie ma alternatywy. Ład medialny, pieniądze, a także mocny splot państwa i partyjności gwarantują tę skamielinę. Skamielinę uzasadniającą i budującą brak pomysłu na Polskę.

Brak solidarności. Deficyt demokracji. Niski poziom kapitału ludzkiego. I niechęć do instytucji własnego państwa.

Nie Ruscy, nie Marsjanie

Intermezzo. Czas przejściowy. W 2020 roku zakończy się na pewno nadzwyczajna szansa zmiany polskiego losu na lepszy. 2013 będzie rokiem utraconego czasu. Przez politykę. Przez decyzje wyborców. Ich brak zainteresowania i ich wolę pozytywnej zmiany. Folwarczność jest przyczyną. Bo to my sami decydujemy. Nie Ruscy i nie Niemcy. Także nie Marsjanie.

Autor jest politykiem, liderem Partii Demokratycznej. W przeszłości był działaczem Unii Demokratycznej i Unii Wolności i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W czasach PRL uczestnik demokratycznej opozycji, członek KOR i „Solidarności”

To będzie rok przejściowy, gdy chodzi o sprawy wewnętrzne. W Europie będzie się działo. Raczej dobrze będzie się działo. Europa tysiąca drobnych kroków sobie radzi. Ze względu na tę politykę drobnych kroków i wolę osiągnięcia wspólnego celu. Z biegiem czasu coraz trudniejszego celu, bo niesfornych uczestników przybywa.

Czas na solidarność

Pozostało 95% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?