Czy grozi nam nowa wojna?

Co by się stało, gdyby Rosja wykorzystując swoje wojska lądowe dokonała ograniczonej agresji na terytorium Polski z zamiarem np. opanowania kilku strategicznych obiektów? Ten wariant w Białej Księdze został pominięty – zauważa ekspert ds. bezpieczeństwa

Publikacja: 09.06.2013 20:00

Grzegorz Kwaśniak

Grzegorz Kwaśniak

Foto: Rzeczpospolita

Red

Obserwując funkcjonowanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem profesora Kozieja, trzeba przyznać, że pomimo dojrzałego już wieku, nowy szef tchnął w jego działalność nowego ducha i energię. W ciągu ponad trzech lat, jakie minęły od objęcia przez niego stanowiska, zrealizowano w BBN kilka ciekawych i nowatorskich inicjatyw, w tym szczególnie opracowanie Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego.

Jednak sam duch i energia to jeszcze za mało. Koniecznym elementem jest właściwy sposób działania, ponieważ bez niego cały wysiłek może zostać zmarnowany. Lektura wywiadu, jakiego prof. Koziej udzielił „Rzeczpospolitej” (24 maja 2013 r.) prawdopodobnie w celu popularyzacji Białej Księgi pozwala na przedstawienie kilku uwag.

Kwestia pomocy

Podstawową sprawą w tego typu dokumentach jest obiektywna, wiarygodna i prawdopodobna ocena zagrożeń. Od niej zależy sens dalszej pracy. Błędna ocena zagrożeń stawia pod znakiem zapytania cały wysiłek i praktyczną przydatność dokumentu. Dlatego namawiam, wszystkich ewentualnych czytelników Białej Księgi do rozpoczęcia lektury od dokładnej analizy przedstawionych przez autorów zagrożeń militarnych dla bezpieczeństwa Polski.

I obawiam się niestety, że prof. Koziej i jego zespół popełnili tu błąd, w postaci nieodpowiedniej oceny najważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa militarnego Polski. Błąd ten popełniono w wyniku zastosowania nieodpowiedniego kryterium, tzn. kryterium konsensusu, czyli zdolności do porozumienia w sprawie udzielenia pomocy.

Zdaniem autorów najważniejszym (najbardziej prawdopodobnym i najbardziej niebezpiecznym) zagrożeniem dla Polski są zagrożenia asymetryczne (dywersyjne, rakietowe, cybernetyczne), wobec których trudno będzie osiągnąć konsensus i zgodę dla podjęcia wspólnej akcji pomocy ze strony sojuszników. Natomiast, zagrożenia typowe(atak sił zbrojnych na terytorium kraju) są dużo mniej prawdopodobne i dużo mniej niebezpieczne, ponieważ w tej sytuacji państwa sojusznicze łatwiej dojdą do porozumienia w sprawie pomocy militarnej dla jednego z zaatakowanych członków. Pomoc ta będzie więc dużo łatwiejsza do uzyskania.

Złudne porównania

Jako argument przemawiający, za takim podziałem zagrożeń, autor porównał aktualną sytuację geopolityczną do sytuacji z czasów zimnej wojny i wyciągnął stąd wniosek co do zachowania się naszych sojuszników w przyszłości. Stwierdził mianowicie, że „w czasach zimnej wojny w interesie wszystkich leżało zareagowanie”.

To oczywiście prawda, jednak obecnie sytuacja jest diametralnie inna - wtedy było jasne, że ZSRR jest wrogiem, i z jego strony grozi wszystkim państwom, członkom NATO, śmiertelne zagrożenie. Natomiast aktualnie, Rosja jest traktowana przez wiele państw członkowskich NATO jak partner, a współpraca z Moskwą jest ważnym elementem ich polityki bezpieczeństwa, w tym szczególnie polityki bezpieczeństwa USA.

Dlatego, moim zdaniem, w tej sytuacji należy zastosować inne lepiej uzasadnione kryterium np. kryterium kosztów (które zawsze stanowią podstawę do podjęcia decyzji)  
co spowoduje, że dużo bardziej prawdopodobny stanie się wariant odwrotny. Pomoc sojuszników w sytuacji wystąpienia zagrożeń asymetrycznych, ze względu na niskie koszty polityczne, społeczne i ekonomiczne będzie łatwiejsza do uzyskania. Pomoc w sytuacji zagrożeń typowych (konwencjonalnych) wymaga natomiast zaangażowania znacznej części potencjału militarnego państwa, a więc dużo większego wysiłku politycznego, społecznego i ekonomicznego ze strony państw tę pomoc udzielających. A to sprawia, że pomoc ta jest dużo trudniejsza do uzyskania i przeprowadzenia.

Inną kwestią jest to, że dokonywanie jakichkolwiek porównań do czasów zimnej wojny jest błędem i przypomina stare powiedzenie, że siły zbrojne przygotowują się zawsze do minionej wojny.

Pominięty konflikt

Kolejnym kluczowym dla powodzenia całości procesu badawczego etapem jest przewidywanie możliwych do wystąpienia rodzajów wojny. Prof. Koziej zakłada, że w Europie mogą się wystąpić tylko dwa rodzaje konfliktów: wojna klasyczna (terytorialna) na dużą skalę w której, wracając znowu do czasów zimnej wojny, stanąć mogą do konfrontacji NATO i Rosja oraz wojna asymetryczna (aterytorialna) pomiędzy Polską a bliżej nie określonym agresorem.

W tej sytuacji nasuwa się kolejne pytanie: a co w takim razie z dużo bardziej prawdopodobną klasyczną (terytorialną) wojną na małą skalę pomiędzy Polską i Rosją? 
W której Rosja wykorzystując swoje wojska lądowe dokona ograniczonej agresji militarnej na terytorium Polski, pod pretekstem np. pomocy dla jakiejś uciskanej przez polski rząd mniejszości narodowej, z zamiarem np. opananowania kilku strategicznych obiektów na terytorium Polski.

Ten wariant, został pominięty milczeniem, a biorąc pod uwagę sposób działania Rosji i jej sił zbrojnych w ciągu ostatnich kilku lat wydaje się najbardziej prawdopodobny. Przykładem może być wojna rosyjsko-gruzińska w 2008 r., w której Rosja wykorzystując wojska lądowe dokonała typowej klasycznej (terytorialnej) agresji na terytorium państwa sąsiedniego z zamiarem zdobycia stolicy i usunięcia rządu oraz prezydenta.

Kolejnym przykładem może być scenariusz ćwiczenia Zapad 2009, w którym Rosja ćwiczyła klasyczny atak na terytorium Polski pod pretekstem rozwiązywania problemów narodowościowych.

Popełnione błędy nie dyskwalifikują oczywiście całości. Wprost przeciwnie powinny stanowić zachętę dla wszystkich zainteresowanych do dalszej lektury i wymiany opinii. Biała Księga jest na pewno wartościowym i potrzebnym dokumentem, zachęcam wszystkich do głębokiej analizy wszystkich jej zapisów.

Autor jest ekspertem ds. bezpieczeństwa  Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Przedstawione poglądy są wyrazem jego prywatnych opinii.

Obserwując funkcjonowanie Biura Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem profesora Kozieja, trzeba przyznać, że pomimo dojrzałego już wieku, nowy szef tchnął w jego działalność nowego ducha i energię. W ciągu ponad trzech lat, jakie minęły od objęcia przez niego stanowiska, zrealizowano w BBN kilka ciekawych i nowatorskich inicjatyw, w tym szczególnie opracowanie Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego.

Jednak sam duch i energia to jeszcze za mało. Koniecznym elementem jest właściwy sposób działania, ponieważ bez niego cały wysiłek może zostać zmarnowany. Lektura wywiadu, jakiego prof. Koziej udzielił „Rzeczpospolitej” (24 maja 2013 r.) prawdopodobnie w celu popularyzacji Białej Księgi pozwala na przedstawienie kilku uwag.

Pozostało 87% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jan Romanowski: PSL nie musiał poprzeć Hołowni. Trzecia Droga powinna wreszcie wziąć rozwód
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA