Na pierwsze miejsce wysunęła się przemoc w Kijowie, jednak w perspektywie długoterminowej ciekawszy jest rodzący się na Majdanie nowy typ tożsamości ukraińskiej, z którym Polsce przyjdzie się mierzyć.
To nowy nacjonalizm. Wprawdzie nie jest antypolski i antyeuropejski, ale prędzej czy później wejdzie na ścieżkę kolizyjną z naszą narracją historyczną.
1
Aktywna politycznie „ulica" nie ufa opozycyjnym przywódcom. Ani Kliczko, ani Jaceniuk nie przejęli rządu dusz, przeciwnie – jeszcze zanim Majdan przerodził się w rozruchy, zostali wręcz wygwizdani przez 100 tysięcy ludzi. Nie potrafili też zapobiec przemocy ze strony protestujących.
Ich partie Batkiwszczyna i Udar okazały się nieprzygotowane zarówno mentalnie, jak i organizacyjnie do masowych protestów, a w ich trakcie nie potrafiły zaproponować Majdanowi planu działania, nie pokazały mu przekonującego celu, do którego należy dążyć. Jeśli wydarzenia w Kijowie są lub staną się rewolucją, z pewnością opozycja nie stoi i nie stanie na jej czele. W razie dalszej radykalizacji może wręcz sama stać się obiektem kontestacji i ataków „majdanowców".
Znacznie lepiej wypadają dwie inne siły. Pierwsza to partia Swoboda, druga – spontanicznie zawiązane siły samoobrony Majdanu, zwane przez ich członków... Siczą.