Nie zapominajmy o Mołdawii

Kiszyniów jest praktycznie bezbronny wobec Moskwy. Mówiąc brutalnie: Rosja po wyprowadzeniu swojego wojska z Naddniestrza w kilka godzin jest ?w stanie dotrzeć do granicy mołdawsko-rumuńskiej – pisze były wiceszef MSZ.

Publikacja: 27.03.2014 00:31

Krzysztof Szczerski

Krzysztof Szczerski

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Red

Za pół roku Mołdawia może być państwem stowarzyszonym z Unią Europejską, połączonym z nami pogłębioną strefą wolnego handlu, a na dodatek jej obywatele będą przyjeżdżać do Unii bez wiz. To większy zakres integracji niż ten, który proponowano nawet Ukrainie, i dużo bardziej możliwy.

Ale równie dobrze za rok Mołdawia może być państwem rządzonym przez komunistów, skłaniających się jeśli nie wprost do integracji z rosyjską unią celną i Unią Eurazjatycką, to na pewno odrzucających jednoznaczny kurs ku Unii Europejskiej, krajem podzielonym i wewnętrznie rozbitym na kilka „mołdawskich Krymów" ciążących ku Rosji, krajem pognębionym gospodarczo i bez gwarancji bezpieczeństwa.

W najgorszym scenariuszu może to być po prostu skrawek Europy całkowicie izolowany przez Rosję lub przez nią okupowany. Taka jest stawka polityczna najbliższych kilku miesięcy. Gdy wszyscy zajmujemy się Ukrainą, nie zapominajmy o Mołdawii. Ten kraj jest jak małe laboratorium polityki europejskiej.

Cztery słabe punkty

Sukces europejskiej drogi Mołdawii zależy od przezwyciężenia czterech słabości, które przeciwko nam może rozgrać Rosja w ramach nowej konfrontacji Wschód–Zachód.

Po pierwsze: separatyzm regionalny. Mołdawia posiada na swym terytorium dwa obszary o specjalnym statusie: Naddniestrze oraz autonomiczny region Gagauzji, który zamieszkuje prawosławny lud o korzeniach tureckich. Naddniestrze, jak wiadomo, jest dziś obszarem uważającym się za niepodległy, choć uznany jedynie przez Osetię Południową i Abchazję.

Na terenie Naddniestrza stacjonuje rosyjska armia, Rosja nie musi więc wkraczać do Mołdawii, bo już tam jest. Wystarczy, że wyjdzie z baz w głąb kraju. Gagauzja zaś przeprowadziła w lutym nielegalne referendum w sprawie przyłączenia się do rosyjskiej unii celnej. Oba te kawałki Mołdawii jednoznacznie spoglądają ku Kremlowi, a ten śmiało wspomaga ich odrębność. Naddniestrze już wystąpiło o krymski scenariusz dla siebie, Gagauzja może także pójść tą drogą. Oznacza to terytorialną dezintegrację Mołdawii tuż przed jej stowarzyszeniem z Unią, w nadziei na jego zablokowanie.

Drugą potencjalną słabością jest wąski margines stabilności politycznej. Koalicja partii proeuropejskich przejęła władzę w Mołdawii w rezultacie powtórzonych wyborów po krwawych wydarzeniach w stolicy tego kraju w 2009 roku, które były następstwem sfałszowania pierwszych wyborów przez wcześniej rządzących prorosyjskich komunistów mołdawskich.

Wspólnota euroatlantycka musi zwiększyć gwarancje bezpieczeństwa dla rządu w Kiszyniowie

Mołdawia miała swój „mały Majdan" pięć lat temu. Na jesieni tego roku czekają ją kolejne wybory. Do powrotu do władzy szykują się komuniści spod znaku sierpa i młota, który wciąż jest tam ich symbolem, co dobrze odzwierciedla charakter tej partii. Zatrzymać ich może tylko zjednoczona lista obecnej koalicji rządzącej, wsparta sukcesem polityki integracji z Unią. Jesienne wybory będą de facto rodzajem referendum, w którym obywatele Mołdawii opowiedzą się za integracją z Europą lub z Rosją. Decydować będą nie hasła i uśmiechy, ale efekty europejskiej polityki w tym kraju.

Trzecim elementem wrażliwym jest zależność gospodarcza Mołdawii od Rosji, szczególnie w zakresie dostaw surowców energetycznych. Odpowiedzią na ewentualną blokadę rosyjskiego rynku powinna być zmiana kierunku eksportu. Mogłaby ona nastąpić po podpisaniu umowy o wolnym handlu Mołdawii z Unią. Jednak w sytuacji, gdy brak połączeń infrastruktury energetycznej tego państwa z Zachodem, Rosja nadal może w dowolnej chwili zablokować gospodarkę Mołdawii.

Ostatnim elementem powodującym, że Mołdawia – bez europejskiego wsparcia – może być łatwo zawrócona z marszu na Zachód, jest fakt, iż jest to państwo w praktyce bezbronne militarnie – szczególnie jeśli porównuje się jego możliwości z rosyjskim potencjałem militarnym. Mówiąc brutalnie: Rosja po wyprowadzeniu swojego wojska z Naddniestrza w kilka godzin jest w stanie dotrzeć do granicy mołdawsko-rumuńskiej. Gdyby Rosji udało się opanować region Odessy na Ukrainie, to z Mołdawią będzie mogła bawić się jak kot ze złapaną w łapy myszką. Dlatego Mołdawia tak pilnie śledzi prorosyjskie wystąpienia w okolicach Odessy, które dotychczas na szczęście nie są bardzo silne.

Wschodnia dźwignia

Na te cztery słabości państwa mołdawskiego Unia Europejska oraz Polska w ramach wspólnoty euroatlantyckiej muszą znaleźć odpowiedź. I to szybko.

Konieczne są w tym przypadku zarówno działania dyplomatyczne, gospodarcze, jak i aktywność polityczna.

Przede wszystkim bądźmy mądrzy przed ewentualną szkodą (oby do niej nie doszło!). Już teraz musimy wysłać jednoznaczne sygnały na Kreml, że krymski – czy, szerzej, ukraiński – scenariusz nie może się powtórzyć w Mołdawii.

Żadnych ustępstw, panie i panowie, którzy decydujecie o polityce europejskiej! Nie wolno wracać do poufnych negocjacji z Rosją na temat stabilizacji jej obecności w Naddniestrzu, które od lat prowadziły Niemcy samozwańczo w imieniu Unii Europejskiej. Polityka europejska musi być tu jednoznaczna – musimy stać na straży terytorialnej integralności Mołdawii i domagać się wycofania wojsk rosyjskich z jej terenu.

Rząd mołdawski jest zdeterminowany w dążeniu do Europy. Zrobił wszystko, co do niego należało, a nawet więcej, bo deklaruje postępowanie zgodne z unijnymi decyzjami dotyczącymi np. sankcji wobec Rosji, a nawet jest gotów wysyłać żołnierzy na unijne misje stabilizacyjne w Afryce. To wszystko naraża już dziś Mołdawię na agresywne kroki Rosji, takie jak blokady rynku, utrudnienia w podróżach do Rosji czy wydalanie Mołdawian z tego kraju.

Państwa europejskie muszą być czujne, nie możemy pozostawić rządu w Kiszyniowie samego wobec narastających szykan rosyjskich. Wspólnota euroatlantycka musi zwiększyć gwarancje bezpieczeństwa dla Mołdawii.

Jednocześnie Unia Europejska powinna jak najszybciej podpisać z Mołdawią wszystkie stosowne umowy stowarzyszeniowe, handlowe i znoszące wizy – i jak najszybciej zacząć ich praktyczne wdrażanie. Mołdawianie muszą zobaczyć, że integracja jest sukcesem przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w tym kraju, tak by widzieli sens wyrzeczeń, które ponosili w ramach proeuropejskich reform w swoim kraju. W przeciwnym razie władzę przejmą komuniści i zniweczą cały ten dorobek. Unia musi otworzyć swój rynek i zachęcić do inwestycji w Mołdawii, trzeba gospodarczo związać ten kraj z Zachodem, także poprzez inwestycje w infrastrukturę energetyczną.

Ukraina jako duży kraj ma swoją wagę geopolityczną. O Mołdawii łatwiej byłoby zapomnieć, ale nie wolno tego uczynić – bo ten właśnie kraj jest dźwignią, której poruszenie może zmienić bieg polityki na Wschodzie w dużo większym stopniu, niż się wielu wydaje.

Autor jest posłem PiS, wiceprzewodniczącym polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Polska-Mołdawia

Za pół roku Mołdawia może być państwem stowarzyszonym z Unią Europejską, połączonym z nami pogłębioną strefą wolnego handlu, a na dodatek jej obywatele będą przyjeżdżać do Unii bez wiz. To większy zakres integracji niż ten, który proponowano nawet Ukrainie, i dużo bardziej możliwy.

Ale równie dobrze za rok Mołdawia może być państwem rządzonym przez komunistów, skłaniających się jeśli nie wprost do integracji z rosyjską unią celną i Unią Eurazjatycką, to na pewno odrzucających jednoznaczny kurs ku Unii Europejskiej, krajem podzielonym i wewnętrznie rozbitym na kilka „mołdawskich Krymów" ciążących ku Rosji, krajem pognębionym gospodarczo i bez gwarancji bezpieczeństwa.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę