Żadnemu z bohaterów nagrania ujawnionego przez Wprost.pl – ani ministrowi spraw wewnętrznych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi, ani prezesowi Narodowego Banku Polskiego prof. Markowi Belce – nawet przez moment nie przychodzi do głowy refleksja na temat prawa i procedur, jakie obowiązują w Polsce. Nie zastanawiają się oni także nad dobrem wspólnym. Jesteśmy ponad prawem, niech o jego przestrzeganie martwią się inni, najważniejsze jest to, co będzie z nami i naszym środowiskiem – zdają się komunikować uczestnicy rozmowy. Są jak mafia. Dotyczy to także języka, jakim się posługują.
Kawa na ławę
Uderza też w tym wszystkim hipokryzja. Niedawno mieliśmy okazję zapłacić kilka milionów złotych za spot o dziesięciu świetlnych latach w Unii Europejskiej. Wicepremier Elżbieta Bieńkowska dostała po jego obejrzeniu dreszczy. Rząd wciąż opowiada nam, jak jest dobrze, jak wszystko rośnie, że finanse są stabilne, że jesteśmy skazani na sukces. A tu masz ci los, minister Sienkiewicz wypowiada w rozmowie z prof. Belką taką oto frazę: „Mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa". Później dodaje, że „brakuje pieniędzy w budżecie i cięcia są niewystarczające". Kreśli w ten sposób scenariusz na 2015 rok. To rok wyborów, a Sienkiewicz ostrzega przed powrotem do władzy Prawa i Sprawiedliwości.
Zaraz potem wykłada kawę na ławę: NBP w takiej sytuacji będzie mógł wspomagać rząd, skupując z rynku wtórnego obligacje, dzięki temu gabinet nie będzie miał problemów ze sfinansowaniem deficytu, a Platforma Obywatelska wygra kolejne wybory.
W ujawnionym przez Wprost.pl nagraniu pobrzmiewa narracja rodem z „Ojca chrzestnego"
Takie rozwiązanie jest więcej niż kontrowersyjne. Skupu obligacji na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne. W Polsce nie można tego robić także na rynku wtórnym, dopiero niedawna zmiana przepisów, przyjęta przez rząd (czy jest to realizacja umowy Belka-Sienkiewicz?) ma dać NBP taką możliwość. W datowanym na 28 maja tego roku piśmie wiceministra finansów Wojciecha Kowalczyka do sekretarza Rady Ministrów Macieja Berka, które jako załącznik zawiera projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP, czytamy m.in. o tym, że „proponuje się stworzenie możliwości sprzedaży i kupna dłużnych papierów wartościowych przez NBP także poza operacjami rynku otwartego". Choć rząd zastrzega w dokumencie, iż „zakupy te nie powinny w żadnym razie stać się formą pośredniego finansowania sektora publicznego", to trudno uwierzyć, że tak naprawdę myśli.